9.08.2014

Pięć tysięcy?

Witajcie :D
Z prawej strony jest taki śliczny licznik, który kilka dni temu przekroczył liczbę 5000. Oczywiście, zanim Gisa się zorientowała, liczba wzrosła prawie o 70 kolejnych wyświetleń. Ale to już tak na marginesie. Z okazji przekroczenia tej ślicznej liczby będę wylewać morze podziękowań wam wszystkim, którzy mniej, lub bardziej pomogli w osiągnięciu tego sukcesu.






Na samym początku bardzo, ale to bardzo dziękuję Mikado, która wspomaga mnie w mojej pracy. Jednym słowem jest wspaniałą beterką, zdolną do poprawienia wszelkich usterek w tekście. Wiem, ile to pracy, szczególnie, gdy trzeba nieco zmobilizować pisarza (a zdarzyło się), dlatego, za cały ten trud składam najserdeczniejsze podziękowania ;)


Kolejną osobą, której wiele zawdzięczam, jest Mikao - druga autorka. Za wszystkie posty, które wzbogacają treść bloga, pełne emocji historie i kreatywne rozwiązania - dziękuję ;)


Teo jest moim przyjacielem, bez którego szlag by mnie już dawno trafił. Nikt tak jak on nie potrafi od serca skomentować moich opowiadań, choć czasem nawet nie chce mu się ich czytać. Również jego pomoc w sprawach technicznych jest nieoceniona i naprawdę godna podziwu. Dlatego z całego serca dziękuję :D


Wszystkim komentatorom i czytelnikom, zwłaszcza Venus Lee, Emily Lee, Eriko, Elie Brauce, Yume Mito, za nieocenione wsparcie i zachętę do dalszej walki z zawiłymi problemami świata pisanego, budowanie świadomości, że warto pisać i konstruktywne opinie, dziękuję ;)


Na samym końcu chciałabym podziękować Miyoko. Jeżeli tego nie wiecie, to jest ona tą, która pokazała mi cały świat K-pop'u. Dzięki niej wiem, że istnieją zespoły będące nieodzownym elementem mojego teraźniejszego życia. Umma, pokazałaś mi muzykę, a ja podążam tą drogą. Dziękuję :)


By uczcić ten swoisty jubileusz, mam dla was coś. Nie jest to do końca opowiadanie, aczkolwiek nim jest. Ciężko mi dokładnie określić, co za chwilę będziecie mogli przeczytać. Na samym początku powiem jedynie, że utwór ten jest... sceną z życia, z jednym zabawnym (w pierwotnym zamyśle) komentarzem... i cóż... ta historia oparta jest na faktach ^^

O Key i Tae na zakupach


- Umma, mówię ci, tu tego nie ma.

W normalnej sytuacji Key byłby rozczulony i zachwycony do tego stopnia, że rzuciłby się na Taemina i ucałował w czoło, za nazwanie go mamą. Tym razem nie miał jednak zamiaru tego robić. Był podirytowany i dodatkowo wyczerpany treningiem, jaki mieli zaledwie godzinę temu, a wiadomo, że mieszanka takich wrażeń wywołuje dziwne, nie koniecznie zgodne z jego naturą zachowania.

- Taeminnie, skarbie, to MUSI tu być - syknął przez zaciśnięte zęby, po raz kolejny spoglądając na sklepowe półki.

- Ale pytałeś tamtego pana, który powiedział, że takich płyt nie mają - upierał się rudzielec, nadymając policzki.

Byli na zakupach. Kupowali, a przynajmniej starali się kupić dla Onew prezent urodzinowy. Podchwytliwie zapytany lider wyznał ostatnio, że marzy mu się najnowsza płyta Ras Luty. Plan był dobry, a kasą sypnął nawet Minho, który zazwyczaj ograniczał się do czekolady i prostych życzeń. Cały zespól (poza jubilatem oczywiście) zebrał dostateczną ilość funduszy, by zakupić wyśniony krążek. Kibum i młody Lee mieli za zadanie jedynie go zakupić. Tu jednak zaczynały się schody. W żadnym sklepie muzycznym, do którego weszli, nie było ani jednej sztuki.

- Zadzwońmy do Minho - zaproponował w końcu Tae.
Key z udawanym spokojem wyciągnął z kieszeni telefon i niespiesznie wybrał numer rapera z kontaktów. Nacisnął zieloną słuchawkę i czekał. W uszach dźwięczał mu sygnał za sygnałem. Choi nie odbierał.

W międzyczasie rudzielec zdążył zadzwonić do Jonghyuna, który niestety również nie miał pomysłu, jak wybrnąć z tej patowej sytuacji. Smutek i zmartwienie zagościły na wiecznie roześmianej twarzy tancerza.
- Chodź Minnie - szepnął wreszcie zrezygnowany Kibum.

Wyszli ze sklepu i skierowali się na pozostałą część galerii w poszukiwaniu czegokolwiek.

Mijali wystawę za wystawą. Nie potrafili się na nic zdecydować, bo w głowach wciąż majaczył im obraz płyty, którą Jinki chciałby dostać. I właśnie wtedy, kiedy mieli się już poddać i ze zrezygnowaniem wrócić do domu, Maknae coś zauważył.

 - Umma, toż to bubble tea! -wrzasnął uradowany. - Umma, no, proszę, chodźmy.

 - Przecież ci nie zabraniam - westchnął Key z dość dziwną miną.

 - Ale Kibum, ja się wstydzę -wytłumaczył rudzielec, spuszczając głowę i rumieniąc się ze wstydu.

 Blondyn przystanął na chwilę i popatrzył na niego wzrokiem wyrażającym mieszankę zdziwienia, niedowierzania i rozbawienia.

 - Naprawdę, sam nie zamówisz? 

 Chłopak tylko pokręcił przecząco głową, wpatrując się w przyjaciela, jak w wybawcę. Ostatecznie bitwa na spojrzenia zakończyła się teatralnym westchnięciem ze strony Key i już po chwili był on w drodze do stoiska z herbatą. Wysilił się na sztuczny uśmiech i rzucił okiem na menu.

 - Dzień dobry, poproszę dwie bubble tae, Minnie, jaką chcesz?

 - Średnią o smaku arbuza  i gumy balonowej - odparł cicho zza pleców blondyna.

 - A dla ciebie? - zapytał miłym głosem sprzedawca.

 - Małą o smaku kokosa i czekolady. 

 Zapłacili za swoje napoje i usiedli przy wolnym stoliku. Oczy Taemina aż świeciły, kiedy patrzył z zachwytem na mężczyznę przygotowującego jego drugi ulubiony - zaraz po mleku bananowym - napój.

 - Jakie dodatki?

 - Tapioka i jagoda do obydwu - odpowiedział Key.

 Widząc Tą minę na twarzy Maknae, wstał i sięgnął po napoje. Podał mu kubek i słomkę, a po chwili na buzi rudzielca zagościł błogi uśmiech zadowolenia.
 Kibum jako pierwszy wypił swoją herbatę i wyjadł wszystkie dodatki. Siedział pisząc coś na telefonie, kątem oka zerkając na swojego "podopiecznego" 

 A młody, jak to młody, wypił cały płyn i starał się zjeść jagodowe żelki. Tapioka w jedzeniu była o tyle prosta, że jej okrągły kształt nadawał się do prostego wciągnięcia przez szeroką słomkę. Inaczej się sprawa miała w przypadku żelkowych prostokątów w kolorze indygo.

 Próbował na różne sposoby. Nabijał je na ostry koniec rurki, wciągał tylko odrobinę i próbował użyć słomki jako łyżeczki, ciągnął z całych sił. Wszystko na nic.
 - Taemin, skarbie, źle to ciągniesz. To trzeba tak przez gardło. - Zamyślił się. - Zupełnie, jakbyś ssał Minhowi.

 Na ten komentarz rudzielec zakrztusił się jednym z nielicznych żelków, które udało mu się przetransportować do buzi i cały spurpurowiał.

 - Umma - jęknął zażenowany.

 - No, już, już, zajadaj szybciutko i wracamy.

 Tak jak Kim powiedział, wrócili do dromu kilkanaście minut później, w dalszym ciągu jednak bez prezentu.

5 komentarzy:

  1. Po pierwsze, dziękuję za podziękowania :D...dobra dziwnie to zabrzmiało, ale nie ważne xD.
    Po drugie...to opko...no po prostu pałam na podłogę i nie wstaję xD.
    (W pozytywnym sensie oczywiście :D)

    OdpowiedzUsuń
  2. Och~ bardzo Ci dziękuję za to, że mi dziękujesz *-* .... No... XD
    W sumie staram się jak mogę i, według własnej oceny, nie czynię żadnych cudów, bo i tak robisz naprawdę mało błędów i po prostu umiesz pisać ^ ^ Ale zawsze robi mi się cieplej na serduchu, kiedy Ktoś doceni nawet takie moje małe starania ;-; <3
    Co do opo... HAHAHHAHAHAHAHAHAHAHAHHAHA XDDD *niekontrolowany wybuch śmiechu*
    ,, - Taemin, skarbie, źle to ciągniesz. To trzeba tak przez gardło. - Zamyślił się. - Zupełnie, jakbyś ssał Minhowi." ~ utkwi mi to na długo i głęboko w pamięci XD
    Weny na dalsze pisanie i gratulacje z powodu 5000 wejść <333

    OdpowiedzUsuń
  3. Miło widzieć swój pseudonim w takim poście ^^ mam nadzieję, że zostanę z tobą jeszcze na dłużej i ty z nami również!
    Opowiadanie mimo, że krótkie to potrafiło rozbawić. Szczególnie "Zupełnie, jakbyś ssał Minhowi" xD padłam i śmiałam się na cały dom, aż moja mama przyszła do mojego pokoju, co mi jest, a siostra wysyłała wkurzone wiadomości na KakaoTalk żebym się uciszyła xD
    Weny, weny, weny ~

    http://shinee-fanfic-blog.blogspot.com/ Zapraszam do mnie na nowe opowiadanie, a dziś może dodam kolejny rozdział :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Ojejku <3
    Jak mi miło :3
    Dziękuje bardzo!!!!!

    Opowiadanie świetne, jak zwykle zresztą ;)
    Ale szczerze, jeśli to jest oparte na faktach to zabawne musisz mieć wypady ze znajomymi xD

    Pozdrawiam i życzę WENY :3

    OdpowiedzUsuń
  5. Hahah, spadłam z łóżka czytając tekst o ssaniu xD
    We fragmencie, w którym TaeMin mówi, że się wstydzi, od razu pomyślałam o sobie i o każdym wyjściu gdzieś... Też zawsze muszą za mnie poprosić :)

    Oooooo... (^^ゞ czytając moją nazwę w podziękowaniach aż mi się gorąco zrobiło. Gratuluję tylu wejść :D
    Ahh.... Jak zwykle życzę Ci duuuużo weny! *Co za samolubne życzenie*
    Więc ja też Ci podziękuję. :3 Za rozśmieszanie mnie, wzruszanie... Za każde napisane opowiadanie :*
    Fighting! ^o^

    OdpowiedzUsuń