Gdy JungKook uspokoił się po przeżyciu swojego pierwszego orgazmu, był tak zawstydzony, że z największą przyjemnością schowałby się pod kołdrą i już nigdy stamtąd nie wychodził, jednak Taehyung mu na to nie pozwolił. Rozmawiali długo. Przez cały czas chłopak przytulał do siebie młodszego przyjaciela i cierpliwie tłumaczył mu, że świat wcale się nie skończył, a to, że w dość niezwykły sposób ujawnił, że woli chłopców, nie jest niczym złym i wcale nie podlega karze wydalenia z zespołu ani nawet z ich wspólnego pokoju. Kiedy w końcu maknae przestał histeryzować, popadł w fazę przepraszania za wszystko. Zaczął od tego, że jest taki młody i nie wie niczego o życiu, a kiedy przeprosił za to, że wyznał mu swoje uczucia, V nie wytrzymał. Przerwał mu, mówiąc: "Młody, za to ci dziękuję", po czym cmoknął bruneta w czoło. Jeongguk był tak zaskoczony, że nie powiedział już nic więcej. Wkrótce później zmęczony doznaniami z całego dnia zasnął.
Odejście w krainę Morfeusza nie dane było V. Położył się co prawda w swoim łóżku, ale dręczony całą sytuacją, za nic nie był w stanie wypocząć. Za każdym razem, kiedy zamykał oczy, widział twarz maknae wykrzywioną w grymasie przyjemności i te jego zarumienione policzki...
Wraz z pojawieniem się pierwszych promieni słońca stwierdził, że ktoś musi ponieść odpowiedzialność za całą sytuację. Padło jak zwykle na lidera.
Starając się zachowywać jak najciszej, przemknął się do pokoju zajmowanego przez J-Hopea i Rap Monstera.
Sam nie wiedział dlaczego starał się nie spowodować żadnego hałasu, skoro JungKook spałby nawet jakby się paliło i waliło, a na obudzeniu dwójki raperów dosyć bardzo mu zależało.
Namjoon otworzył oczy, gdy tylko poczuł, jak ktoś się na niego patrzy. Zawsze miał niespokojny sen, a groźne spojrzenie, które wwiercał w niego Taehyung było niemal namacalne. Zmarszczył w pytającym geście brwi.
- Co jest?
- Ja wiedziałem, że ten wasz ukrywany związek źle się skończy - syknął przez zęby i wskazał palcem na śpiącego na piersi lidera Hoseoka. - I macie świadomość, że wszyscy o was wiedzą, więc moglibyście przestać się ukrywać...
- Stop - przerwał mu blondyn. - O co ci teraz chodzi? Wiesz w ogóle, która jest godzina?
- A co mnie to obchodzi? Zgeiliście mojego Kooka - warknął wściekle.
- Twojego, co? - mruknął sennie J-Hope i przeciągnął się, prawie uderzając Rap Monstera w twarz.
- Nie łap mnie za słówka, hyung. Przez was miałem przyspieszony kurs psychologii, a młody mało się nie załamał.
- Ale skoro tu przyszedłeś, to chyba już w porządku, nie? - podsumował blondyn.
V tylko przetarł twarz dłonią i ze zrezygnowaniem pokręcił głową. Chciał już coś odpowiedzieć, ale Hoseok go uprzedził.
- Zresztą mówisz, że to nasza wina, a według mnie JungKook ewidentnie się w tobie kajtnął i z tego, co słyszałem chyba dobrze się bawiliście, więc w czym problem?
- W tym, hyung, że na litość boską, ja nie jestem gejem!
Dochodziła już dziewiąta rano, kiedy do kuchni powoli wtoczył się zaspany Suga. Przystanął na chwilę przy drzwiach i z politowaniem spojrzał na V trzymającego w dłoniach kubek z kawą. Podrapał się po głowie, dość głośno ziewnął i przysiadł obok rudowłosego.
- Wyglądasz, jakbyś całą noc nie spał - stwierdził, patrząc na ledwo widoczne cienie pod oczami Taehyunga.
- Odczep się, hyung - mruknął w odpowiedzi.
Raper tylko wzruszył ze zrezygnowaniem ramionami. Kiedy ich najweselszy członek zespołu miał zły humor, lepiej było go nie denerwować, co wiedział z własnego doświadczenia. Ze stoickim spokojem zajął się przygotowywaniem śniadania dla wszystkich.
Niedługo później pozostali zaczęli się budzić i powoli gromadzić w kuchni.
Ostatni przyszedł maknae. Z niemrawą miną usiadł na krześle obok uśmiechniętego od ucha do ucha Hoseoka. Wziął do ręki jedną z kanapek, bojąc się nawet spojrzeć na swojego współlokatora. Jednym uchem przysłuchiwał się niezbyt ciekawej rozmowie Jimina i Sugi, na temat najnowszego modelu sportowego Hyundaia. Nagle poczuł na swoim kolanie czyjąś rękę.
- Kooookie - jęknął mu tuż przy uchu J-Hope. - Mój mały, dobrze ci się spało?
Hoseok zacisnął delikatnie palce i przesunął dłoń powoli po całym udzie. Wyczuł, jak ich najmłodszy raper cały się spina i nieruchomieje z kanapką przy ustach.
- T-tak, hyung - odparł niepewnie, patrząc cały czas na okno przed sobą.
- Na pewno? - zapytał, opierając podbródek na jego ramieniu.
Taehyung naprawdę starał się nie patrzeć na dziwne zachowanie rapera wobec maknae, ale widząc pełną złości minę Namjoona, musiał zerknąć. Przyjrzał się uważnie zaczerwienionym policzkom i coś go ścisnęło od środka. Jakim prawem J-Hope wprawiał jego Jungkooka w taki stan?! Dlaczego siedział tak blisko niego i szeptał mu coś na ucho. W jednej chwili zrozumiał emocje targające Rap Monem, a nawet tego nie zauważając, poczuł dokładnie to samo. Wiedziony złym przeczuciem zrzucił ze stołu łyżeczkę i szybciej, niż ktokolwiek mógłby zareagować, schylił się po nią. Zobaczył to, co chciał i wcale nie podobało mu się, że Hoseok trzyma swoją rękę na udzie jego Kooka.
Właśnie. Jego Kooka. Nie spostrzegł tego, że zawsze mówiąc, czy chociażby myśląc o nim, traktuje go, tak jakby należał tylko do niego. I czym było to dziwne uczucie, zżerające go od środka. Przecież nie był... nie mógł być w nim zakochany. Tak, to z pewnością jest zwykła troska, jak o młodszego brata, myślał.
Zadręczony własnymi myślami wstał i rzucając zdawkowe "dziękuję" wyszedł z kuchni. Dość spokojnym krokiem udał się do swojego pokoju, potrącając po drodze szafkę i poukładane w wielki stos pudełka po butach.
Gdy tylko V wyszedł z kuchni, J-Hope odsunął się od maknae i z diabolicznym uśmiechem rozejrzał się po pomieszczeniu.
- Dobra - zaczął. - Wszyscy wiedzą, jak jest. Dlatego wprowadzam zakaz przeszkadzania mi w moim genialnym planie. Dziękuję.
Pociągnął Jeongguka za rękę i nie czekając na reakcję reszty zespołu, zabrał do swojego pokoju. Popchnął zdezorientowanego maknae na łóżko Rap Monstera.
- Hyung, co ty robisz? - warknął w końcu brunet, nadymając policzki.
- Kookie, Kookie, Kookie - zacmokał z niezadowoleniem. - V jest debilem, w dodatku nie dostrzega oczywistego, dlatego odrobinę mu pomożemy, co ty na to?
- N-no dobrze - mruknął niewyraźnie, rumieniąc się na samo wspomnienie swojego współlokatora.
J-Hope stanął przed nim, nie ukrywając uśmiechu zadowolenia i podparł dłonie na swoich bokach. Zmierzył czekającego na wyjaśnienia Jungkooka wzrokiem i pokręcił przecząco głową do swoich własnych myśli.
W końcu podjął decyzję i nie śpiesząc się z objawieniem jej chłopakowi, otworzył drzwiczki swojej przeogromnej szafy z ubraniami. Wyciągnął kilka ciuchów i rzucił nimi w nadal nic nie rozumiejącego bruneta.
- Zakładaj - polecił krótko.
V nie mógł ze sobą wytrzymać. Miotał się po łóżku, wciąż nie mogąc zasnąć. Jeden i ten sam temat ciągle spędzał mu sen z powiek. Jungkook.
W końcu zmęczony usiadł i oparł się plecami o ścianę. Westchnął głęboko.
Ktoś niespodziewanie otworzył drzwi i do środka wszedł maknae. Serce Taehyunga na moment stanęło, w co on się ubrał? Biała koszulka, postrzępiona na dole, odsłaniała zdecydowanie zbyt dużo ciała, a wystające spod obcisłych spodni z niskim stanem bokserki sprawiały, że wyglądał... doroślej, a przede wszystkim seksownie.
- Hyung - mruknął niepewnie brunet.
Ściskał w dłoniach jeden ze skrawków koszulki J-Hopea, którą miał na sobie. Spuścił wzrok na podłogę, nie będąc w sanie patrzeć na V. Cały zarumieniony stojąc, miał ochotę po prostu wyjść, ale nie mógł. Obiecał coś Hoseokowi i dotrzyma obietnicy. Koniec z tym nieporadnym, nieśmiałym i bojącym się wszystkiego maknae. Stanie się prawdziwym mężczyzną.
- Hyung - zaczął ponownie, podchodząc do oniemiałego chłopaka. - Muszę z tobą porozmawiać - oznajmił i usiadł obok - J-ja - zaciął się, ale wziął głęboki wdech i kontynuował. - Zamierzam zamienić się z Sugą pokojem.
To, co powiedział, było chyba ostatnią rzeczą, jakiej się V spodziewał. Rozszerzył w zdziwieniu oczy. Jungkook zaczął wstawać, a on automatycznie przesunął sięna krawędź łóżka.
- Dlaczego?
Brunet zacisnął dłonie w pięści i powoli odwrócił się w stronę swojego przyjaciela. Dalej wszystko potoczyło się szybko. Popchnął Taehyunga i zawisł nad nim, opierając ręce po bokach jego głowy.
- Pytasz, dlaczego? - syknął. - Hyung, ty chyba nie rozumiesz. Powiedziałem ci coś, tak? Kocham cię - warknął widocznie zdenerwowany, ale i smutny. - Myślisz, że będę w stanie się opanować, kiedy będziesz spał obok, albo chociaż się przebierał?
- A czy ja ci każę się powstrzymywać? - odparł mu lekko zirytowany V i zepchnął go z siebie. Korzystając z zaskoczenia, jakie malowało się na twarzy Jungkooka i faktu, że chłopak leży, szybko zajął jego wcześniejsze miejsce "na górze" i dość sugestywnie oparł swoje czoło o jego. - Słuchaj mnie, młody. Zaskoczyłeś mnie, to prawda. Nigdy nie myślałem o tobie w ten sposób... Co ja cię będę okłamywał, nigdy nie myślałem tak o żadnym facecie - oznajmił, wpatrując się w przestraszone oczy bruneta. - Owszem, mógłbym pozwolić ci zmienić pokój, ale jest jeden problem. Starałem się, naprawdę się starałem wyobrazić sobie ciebie z kimś innym, z jakimś facetem, czy nawet którymkolwiek od nas. Nie potrafię młody, czaisz?
- Dlaczego? - zapytał.
- Bo jesteś dla mnie kimś, kogo chcę i zawsze będę chciał chronić. Jesteś moim najlepszym przyjacielem, dlatego pozwól mi... - zamilkł na moment - pozwól mi spróbować. To dla mnie jest nowe i nawet nie będę udawał, boję się tego. Jednak chcę spróbować cię pokochać, już nie jako przyjaciela, ale jako kochanka. Chcę, żebyś tylko do mnie przychodził, kiedy jesteś smutny, żebyś tylko mnie przytulał, żebyś rumienił się tylko dla mnie i tylko przeze mnie.
- Tu cię boli, co, hyung? - zaśmiał się sztucznie i nerwowo, ale z jego oczu popłynęły łzy wzruszenia. - Zazdrosny o Hoseok-hyunga?
- Tak. Cholernie byłem zazdrosny. Zresztą nie tylko ja... - westchnął. - Ale chcę spróbować.
Opuścił głowę jeszcze bardziej i nie czekając na odpowiedź, pocałował bruneta. Delikatnie muskał rozchylone usta chłopaka, co jakiś czas zasysając się na jego dolnej wardze. Był szczery. Całą noc o tym myślał i im dłużej to robił, tym bardziej upewniał się w swoim przekonaniu. Starał się jednak zasłonić cały problem braterską więzią, która łączy wszystkich w zespole, ale nie był w stanie dłużej się okłamywać.
- Kto ci pozwolił? - zapytał z udawanym oburzeniem Jungkook, kiedy już oderwali się od siebie. Płakał. Po jego skroniach spływały słone łzy, ale szeroko rozciągnięte w uśmiechu usta przeczyły wszelkim uczuciom smutku.
- Sam sobie pozwoliłem - zaśmiał się Taehyung. - Możesz mi od dzisiaj mówić oppa.
Dosyć bardzo rozbawiło go spojrzenie, jakim obdarzył go brunet.
- Chyba śnisz, hyung - syknął, ale otoczył jego szyję ramionami i przyciągnął do siebie.
- Oh, Kookie... - westchnął. - Nie płacz już.
Wieczorem, kiedy wszyscy rozeszli się już do swoich pokoi, nastał czas długo wyczekiwany przez Rap Mona. Skończył właśnie sprzątać kuchnię po kolacji i z dokładnie obmyślonym planem skierował się do pokoju dzielonego z J-Hope.
Otworzył po cichu drzwi i zajrzał do środka. Nawet nie zdziwił go widok Hoseoka śpiącego na swoim łóżku, oczywiście w twórczo wygiętej pozycji. Z szatańskim uśmiechem podszedł do komody stojącej pod oknem i z pierwszej szuflady wyciągnął dość gruby rzemień. Owinął go sobie wokół nadgarstka i wciągając po drodze spod swojego łóżka czarne pudełko, przysiadł obok swojego chłopaka.
Delikatnie, starając się, żeby go nie obudzić, złączył mu dłonie za plecami. Powoli zaczął owijać jego przeguby rzemykiem, a na koniec mocno związał. Po raz pierwszy cieszył się, że J-Hope ma tak twardy sen. Przygotowania były zakończone, wystarczyło już tylko wprowadzić resztę planu w życie.
- J-Hope - mruknął niskim głosem, tuż przy uchu tancerza.
Chłopak niemal od razu się obudził. Zdezorientowany szarpnął rękami i usłyszał cichy śmiech lidera.
- Namjoon - mruknął zirytowany - po jaką cholerę mnie związałeś?!
- Chyba należy ci się mała lekcja, Hoseok - warknął gniewnie raper. - Zamierzam udowodnić ci, że należysz tylko i wyłącznie do mnie i tylko mnie możesz dotykać. - Złapał chłopaka za podbródek i spojrzał mu prosto w oczy. - Jasne? - zapytał i nie czekając na odpowiedź, wycisnął mocny i brutalny pocałunek na jego ustach.
Oderwali się od siebie z głośnym mlaskiem. Rap Monster sięgnął ręką, do przygotowanego wcześniej pudełka i z satysfakcją wypisaną na twarzy wyciągnął czarną chustę.
- Po co ci to? - zapytał drżącym ze strachu głosem brunet. Czasem lider bywał naprawdę przerażający.
- Wiesz... - powiedział niechętnie, czerpiąc przyjemność z przedłużania niewiedzy swojego kochanka. - Mamy w dormie jeszcze pięć osób, a założę się, że nie chcesz wprawić w zakłopotanie naszych przyjaciół.
- Nie rozumiem...
W odpowiedzi blondyn ścisnął jego policzki, tak, że chłopak otworzył usta i wetknął między jego rozchylone wargi zwinięty wcześniej w zgrabny pasek materiał. Zawiązał końce chusty na tyle jego głowy i przyjrzał się krytycznie swojemu dziełu.
- Teraz przynajmniej ich nie obudzisz.
J-Hope przeraził się nie na żarty. Czy te zapobiegawcze poczynania Namjoona miały mu uświadomić, że będzie krzyczał? Nerwowo rozejrzał się po pokoju i głośno przełknął ślinę.
Poczuł na swoich udach niezbyt delikatny dotyk dłoni rapera. Spojrzał na niego z nieukrywanym przerażeniem, ale Rap Monster nawet nie zwrócił na to uwagi. Wsunął dłonie pod nogawki krótkich spodenek Hoseoka, przycisnął paznokcie do jego skóry i szybkim ruchem pociągnął palce w dół. Brunet chciał syknąć z bólu, ale uniemożliwiła mu to chustka wetknięta w usta.
- Jung Hoseok - warknął niskim głosem raper. - Jesteś mój. Należysz do mnie.
Bez dłuższego przeciągania ściągnął mu spodenki i przez chwilę rozkoszował się widokiem tak bezbronnego chłopaka. Bez skrupułów wsunął mu dłoń za bokserki. Nie ujawniając żadnych specjalnych emocji na twarzy stymulował jego członka, lekko zadrapując go paznokciami.
J-Hope zaczął się niespokojnie wiercić i cicho sapać. Odetchnął głęboko, na coraz czulszy dotyk jego palców, nie zdając sobie sprawy, że był cały czerwony. Jego ciało drżało coraz bardziej, gdy Namjoon kreślił wzorki palcami na czubku jego penisa. Bardzo szybko zrobił się twardy i gdyby nie ta nieszczęsna arafatka, już dawno jęczałby jak nastoletnia dziewica.
Niespodziewanie blondyn przerwał pieszczoty. W odpowiedzi na oburzone spojrzenie kochanka, uśmiechnął się tylko chytrze i powoli opuścił jego bokserki do kolan. Nie chcąc bawić się w rozwiązywanie i ponowne wiązanie jego rąk, po prostu rozerwał mu koszulkę. Zanim Hoseok zaczął mordować go wzrokiem, wprawnie zaatakował jego sutki ustami.
Przez cały czas pieścił jego ciało, starannie omijając bolącą męskość. W końcu blondyn przysunął twarz do jego członka, ale jedyne, co zrobił, to delikatnie dmuchał na sterczącego w pełnej erekcji członka. Ciche jęki bruneta przerodziły się w krzyk, tłumiony przez bandankę. W pewnym momencie z powodu swojej bezsilności, pociągnął nosem, jakby miał się zaraz rozpłakać.
- Nie płacz - odparł Rap Mon, nie przestając go drażnić delikatnym oddechem.
J-Hope zarzucał głową na boki, dostając istnego szału. Pot zalał jego ciało, a on sam poddał się, wydając z siebie dźwięk podobny do śmiechu, jednak były to krótkie jęki bólu. Nie wyobrażał sobie tego, że starszy mógł się tak nad nim znęcać, ale przez skrępowanie nie mógł nic na to poradzić. Cholernie mu się to podobało, jednak ból w członku zaczął powoli tłumić wszelką przyjemność
W końcu raper postanowił odrobinę ulżyć brunetowi i chwycił jego męskość w dłoń. Powolnymi ruchami zaczął sprawiać mu nieopisaną przyjemność, ustami jednocześnie pieszcząc jego szyję. Kiedy penis chłopaka zadrgał mu w dłoni, a na palcach zaczęły pojawiać się pierwsze krople bezbarwnego płynu, przerwał, uzyskując kolejny pełen niezadowolenia jęk. Nie przejąwszy się tym zupełnie, przewrócił bezbronnego Hoseoka na brzuch i pociągnął jego biodra do góry.
- Rozluźnij się - szepnął i bez ostrzeżenia włożył zimny palec w wejście rapera.
Młodszy stęknął, czując szczególny ucisk. Zaczął kręcić biodrami, chcąc pozbyć się dziwnego uczucia. Dodatkowy palec lidera wystarczył, by ciche stękanie zamieniło się w głośne jęki, a samo poruszanie nimi, by J-Hope wydał z ust zduszony krzyk.
Zdecydowanie za szybko, w mniemaniu bruneta, Namjoon wyciągnął palce z jego wejścia. Uśmiechając się szatańsko wyciągnął z tajemniczego pudełka podłużny przedmiot i oblał go lubrykantem. Kiedy tylko w pomieszczeniu rozległo się ciche brzęczenie, Hoseok wiedział, co za chwilę się stanie.
Rap Monster zaczął powoli wsuwać w niego drgający wibrator. Gdy doszedł do połowy, cisza zamieniła się w głośny krzyk, jednakże nie zaniechał czynności.
- Widzisz? Już po wszystkim - szepnął, głaszcząc chłopaka po wewnętrznej stronie ud.
Obserwował, jak serie dreszczy ogarniały ciało rapera, który był już na skraju wyczerpania. Drżenie, jakie wykonywała siedząca w nim zabawka, było cholernie nieprzyjemne, a z drugiej strony niezwykle podniecające. W pewnej chwili lider poczuł, że i on zaczyna mieć mały problem w spodniach, patrząc na swojego pięknego chłopaka. Wypuścił powietrze przez zęby. Chciał z tym jeszcze poczekać.
Rozwiązał bandankę krępującą usta bruneta, co było dla niego niemałym zaskoczeniem.
- Wyjmij go - poprosił Hoseok pomiędzy kolejnymi jękami.
Płaczliwy głos Junga oraz fakt, że tak bardzo pragnął on orgazmu cieszył Namjoona tak mocno, że porównać to można było tylko ze spełnieniem największego marzenia. Zjechał palcami po jego kręgosłupie tuż na pulsujące i zapełnione wejście partnera i ujął wibrator w dłoń. Zaczął nim poruszać w górę i dół z fascynacją w oczach obserwując, jak jego kochanek pięknie wyginał się z przyjemności. Pochylił się nad jego uchem i wyszeptał w nie gorącym, pełnym seksapilu głosem:
- Jesteś mój, pamiętasz?
- Tak, proszę, wyciągnij to - jęknął płaczliwie.
Bez większych ceregieli raper spełnił jego prośbę i szybkim ruchem pozbył się wibratora z wnętrza chłopaka. Wyłączył pomocną zabawkę i nie dotykając Hoseoka, położył się obok. Rozpiął swoje spodnie i zsunął je z siebie razem z bokserkami. Następna w kolejce, na podłodze wylądowała koszulka.
J-Hope z zapartym tchem obserwował dumnie sterczącą męskość lidera, samemu będąc na skraju orgazmu.
- Chodź do mnie - szepnął blondyn i wyciągnął ręce w zachęcającym geście.
Brunet posłusznie wdrapał się mu na kolana i jęcząc otarł się członkiem o jego erekcję. Pochylił się i pochwycił usta rapera w pocałunek. Tak bardzo pragnął w tamtej chwili zwykłej bliskości swojego chłopaka. Spiął się nieznacznie, kiedy Namjoon złapał go za pośladki i nakierował na swojego penisa. Opuszczając zmęczone ciało, J-Hope westchnął ciężko.
Poruszali się harmonijnie, w tak dobrze znanym sobie tempie. Pchnięcie za pchnięciem. Krople potu zaczęły perlić się na ich ciałach. W końcu Hoseoka ogarnęło długo wyczekiwane spełnienie i doszedł obficie brudząc brzuch swojego kochanka. Kilka ruchów później, Rap Mon rozlał się w jego wnętrzu.
- Kocham cię - szepnął mu na ucho i wysunął się z jego wnętrza.
Z Hoseokiem na kolanach, bujał się na boki, nie przestając głaskać głowy chłopaka. Nie musiał długo czekać, by raper usnął. Wrażenia z tego wieczoru wystarczająco go wymęczyły. Ułożył go na łóżku, a sam położył się obok, nakrywając kochanka pościelą. Poprawił mu włosy i patrzył, jak beztrosko śpi.
- Hyung - szepnął cichutku Jungkook, tuląc się do klatki piersiowej Taehyunga.
- Tak?
- Powiesz im, żeby tego nie robili, jak jesteśmy w domu? - zapytał niepewnie.
- Powiem, młody, powiem - zaśmiał się V, pieszczotliwie głaszcząc chłopaka po włosach. Na swoje nieszczęście był nieświadomy tego, jak ślicznie zarumieniony jest maknae, ani tego, jak zadziałały na niego dźwięki wydobywające się z pokoju dwóch raperów. Chociaż... Noc jest przecież długa.
Dochodziła już dziewiąta rano, kiedy do kuchni powoli wtoczył się zaspany Suga. Przystanął na chwilę przy drzwiach i z politowaniem spojrzał na V trzymającego w dłoniach kubek z kawą. Podrapał się po głowie, dość głośno ziewnął i przysiadł obok rudowłosego.
- Wyglądasz, jakbyś całą noc nie spał - stwierdził, patrząc na ledwo widoczne cienie pod oczami Taehyunga.
- Odczep się, hyung - mruknął w odpowiedzi.
Raper tylko wzruszył ze zrezygnowaniem ramionami. Kiedy ich najweselszy członek zespołu miał zły humor, lepiej było go nie denerwować, co wiedział z własnego doświadczenia. Ze stoickim spokojem zajął się przygotowywaniem śniadania dla wszystkich.
Niedługo później pozostali zaczęli się budzić i powoli gromadzić w kuchni.
Ostatni przyszedł maknae. Z niemrawą miną usiadł na krześle obok uśmiechniętego od ucha do ucha Hoseoka. Wziął do ręki jedną z kanapek, bojąc się nawet spojrzeć na swojego współlokatora. Jednym uchem przysłuchiwał się niezbyt ciekawej rozmowie Jimina i Sugi, na temat najnowszego modelu sportowego Hyundaia. Nagle poczuł na swoim kolanie czyjąś rękę.
- Kooookie - jęknął mu tuż przy uchu J-Hope. - Mój mały, dobrze ci się spało?
Hoseok zacisnął delikatnie palce i przesunął dłoń powoli po całym udzie. Wyczuł, jak ich najmłodszy raper cały się spina i nieruchomieje z kanapką przy ustach.
- T-tak, hyung - odparł niepewnie, patrząc cały czas na okno przed sobą.
- Na pewno? - zapytał, opierając podbródek na jego ramieniu.
Taehyung naprawdę starał się nie patrzeć na dziwne zachowanie rapera wobec maknae, ale widząc pełną złości minę Namjoona, musiał zerknąć. Przyjrzał się uważnie zaczerwienionym policzkom i coś go ścisnęło od środka. Jakim prawem J-Hope wprawiał jego Jungkooka w taki stan?! Dlaczego siedział tak blisko niego i szeptał mu coś na ucho. W jednej chwili zrozumiał emocje targające Rap Monem, a nawet tego nie zauważając, poczuł dokładnie to samo. Wiedziony złym przeczuciem zrzucił ze stołu łyżeczkę i szybciej, niż ktokolwiek mógłby zareagować, schylił się po nią. Zobaczył to, co chciał i wcale nie podobało mu się, że Hoseok trzyma swoją rękę na udzie jego Kooka.
Właśnie. Jego Kooka. Nie spostrzegł tego, że zawsze mówiąc, czy chociażby myśląc o nim, traktuje go, tak jakby należał tylko do niego. I czym było to dziwne uczucie, zżerające go od środka. Przecież nie był... nie mógł być w nim zakochany. Tak, to z pewnością jest zwykła troska, jak o młodszego brata, myślał.
Zadręczony własnymi myślami wstał i rzucając zdawkowe "dziękuję" wyszedł z kuchni. Dość spokojnym krokiem udał się do swojego pokoju, potrącając po drodze szafkę i poukładane w wielki stos pudełka po butach.
Gdy tylko V wyszedł z kuchni, J-Hope odsunął się od maknae i z diabolicznym uśmiechem rozejrzał się po pomieszczeniu.
- Dobra - zaczął. - Wszyscy wiedzą, jak jest. Dlatego wprowadzam zakaz przeszkadzania mi w moim genialnym planie. Dziękuję.
Pociągnął Jeongguka za rękę i nie czekając na reakcję reszty zespołu, zabrał do swojego pokoju. Popchnął zdezorientowanego maknae na łóżko Rap Monstera.
- Hyung, co ty robisz? - warknął w końcu brunet, nadymając policzki.
- Kookie, Kookie, Kookie - zacmokał z niezadowoleniem. - V jest debilem, w dodatku nie dostrzega oczywistego, dlatego odrobinę mu pomożemy, co ty na to?
- N-no dobrze - mruknął niewyraźnie, rumieniąc się na samo wspomnienie swojego współlokatora.
J-Hope stanął przed nim, nie ukrywając uśmiechu zadowolenia i podparł dłonie na swoich bokach. Zmierzył czekającego na wyjaśnienia Jungkooka wzrokiem i pokręcił przecząco głową do swoich własnych myśli.
W końcu podjął decyzję i nie śpiesząc się z objawieniem jej chłopakowi, otworzył drzwiczki swojej przeogromnej szafy z ubraniami. Wyciągnął kilka ciuchów i rzucił nimi w nadal nic nie rozumiejącego bruneta.
- Zakładaj - polecił krótko.
V nie mógł ze sobą wytrzymać. Miotał się po łóżku, wciąż nie mogąc zasnąć. Jeden i ten sam temat ciągle spędzał mu sen z powiek. Jungkook.
W końcu zmęczony usiadł i oparł się plecami o ścianę. Westchnął głęboko.
Ktoś niespodziewanie otworzył drzwi i do środka wszedł maknae. Serce Taehyunga na moment stanęło, w co on się ubrał? Biała koszulka, postrzępiona na dole, odsłaniała zdecydowanie zbyt dużo ciała, a wystające spod obcisłych spodni z niskim stanem bokserki sprawiały, że wyglądał... doroślej, a przede wszystkim seksownie.
- Hyung - mruknął niepewnie brunet.
Ściskał w dłoniach jeden ze skrawków koszulki J-Hopea, którą miał na sobie. Spuścił wzrok na podłogę, nie będąc w sanie patrzeć na V. Cały zarumieniony stojąc, miał ochotę po prostu wyjść, ale nie mógł. Obiecał coś Hoseokowi i dotrzyma obietnicy. Koniec z tym nieporadnym, nieśmiałym i bojącym się wszystkiego maknae. Stanie się prawdziwym mężczyzną.
- Hyung - zaczął ponownie, podchodząc do oniemiałego chłopaka. - Muszę z tobą porozmawiać - oznajmił i usiadł obok - J-ja - zaciął się, ale wziął głęboki wdech i kontynuował. - Zamierzam zamienić się z Sugą pokojem.
To, co powiedział, było chyba ostatnią rzeczą, jakiej się V spodziewał. Rozszerzył w zdziwieniu oczy. Jungkook zaczął wstawać, a on automatycznie przesunął sięna krawędź łóżka.
- Dlaczego?
Brunet zacisnął dłonie w pięści i powoli odwrócił się w stronę swojego przyjaciela. Dalej wszystko potoczyło się szybko. Popchnął Taehyunga i zawisł nad nim, opierając ręce po bokach jego głowy.
- Pytasz, dlaczego? - syknął. - Hyung, ty chyba nie rozumiesz. Powiedziałem ci coś, tak? Kocham cię - warknął widocznie zdenerwowany, ale i smutny. - Myślisz, że będę w stanie się opanować, kiedy będziesz spał obok, albo chociaż się przebierał?
- A czy ja ci każę się powstrzymywać? - odparł mu lekko zirytowany V i zepchnął go z siebie. Korzystając z zaskoczenia, jakie malowało się na twarzy Jungkooka i faktu, że chłopak leży, szybko zajął jego wcześniejsze miejsce "na górze" i dość sugestywnie oparł swoje czoło o jego. - Słuchaj mnie, młody. Zaskoczyłeś mnie, to prawda. Nigdy nie myślałem o tobie w ten sposób... Co ja cię będę okłamywał, nigdy nie myślałem tak o żadnym facecie - oznajmił, wpatrując się w przestraszone oczy bruneta. - Owszem, mógłbym pozwolić ci zmienić pokój, ale jest jeden problem. Starałem się, naprawdę się starałem wyobrazić sobie ciebie z kimś innym, z jakimś facetem, czy nawet którymkolwiek od nas. Nie potrafię młody, czaisz?
- Dlaczego? - zapytał.
- Bo jesteś dla mnie kimś, kogo chcę i zawsze będę chciał chronić. Jesteś moim najlepszym przyjacielem, dlatego pozwól mi... - zamilkł na moment - pozwól mi spróbować. To dla mnie jest nowe i nawet nie będę udawał, boję się tego. Jednak chcę spróbować cię pokochać, już nie jako przyjaciela, ale jako kochanka. Chcę, żebyś tylko do mnie przychodził, kiedy jesteś smutny, żebyś tylko mnie przytulał, żebyś rumienił się tylko dla mnie i tylko przeze mnie.
- Tu cię boli, co, hyung? - zaśmiał się sztucznie i nerwowo, ale z jego oczu popłynęły łzy wzruszenia. - Zazdrosny o Hoseok-hyunga?
- Tak. Cholernie byłem zazdrosny. Zresztą nie tylko ja... - westchnął. - Ale chcę spróbować.
Opuścił głowę jeszcze bardziej i nie czekając na odpowiedź, pocałował bruneta. Delikatnie muskał rozchylone usta chłopaka, co jakiś czas zasysając się na jego dolnej wardze. Był szczery. Całą noc o tym myślał i im dłużej to robił, tym bardziej upewniał się w swoim przekonaniu. Starał się jednak zasłonić cały problem braterską więzią, która łączy wszystkich w zespole, ale nie był w stanie dłużej się okłamywać.
- Kto ci pozwolił? - zapytał z udawanym oburzeniem Jungkook, kiedy już oderwali się od siebie. Płakał. Po jego skroniach spływały słone łzy, ale szeroko rozciągnięte w uśmiechu usta przeczyły wszelkim uczuciom smutku.
- Sam sobie pozwoliłem - zaśmiał się Taehyung. - Możesz mi od dzisiaj mówić oppa.
Dosyć bardzo rozbawiło go spojrzenie, jakim obdarzył go brunet.
- Chyba śnisz, hyung - syknął, ale otoczył jego szyję ramionami i przyciągnął do siebie.
- Oh, Kookie... - westchnął. - Nie płacz już.
Wieczorem, kiedy wszyscy rozeszli się już do swoich pokoi, nastał czas długo wyczekiwany przez Rap Mona. Skończył właśnie sprzątać kuchnię po kolacji i z dokładnie obmyślonym planem skierował się do pokoju dzielonego z J-Hope.
Otworzył po cichu drzwi i zajrzał do środka. Nawet nie zdziwił go widok Hoseoka śpiącego na swoim łóżku, oczywiście w twórczo wygiętej pozycji. Z szatańskim uśmiechem podszedł do komody stojącej pod oknem i z pierwszej szuflady wyciągnął dość gruby rzemień. Owinął go sobie wokół nadgarstka i wciągając po drodze spod swojego łóżka czarne pudełko, przysiadł obok swojego chłopaka.
Delikatnie, starając się, żeby go nie obudzić, złączył mu dłonie za plecami. Powoli zaczął owijać jego przeguby rzemykiem, a na koniec mocno związał. Po raz pierwszy cieszył się, że J-Hope ma tak twardy sen. Przygotowania były zakończone, wystarczyło już tylko wprowadzić resztę planu w życie.
- J-Hope - mruknął niskim głosem, tuż przy uchu tancerza.
Chłopak niemal od razu się obudził. Zdezorientowany szarpnął rękami i usłyszał cichy śmiech lidera.
- Namjoon - mruknął zirytowany - po jaką cholerę mnie związałeś?!
- Chyba należy ci się mała lekcja, Hoseok - warknął gniewnie raper. - Zamierzam udowodnić ci, że należysz tylko i wyłącznie do mnie i tylko mnie możesz dotykać. - Złapał chłopaka za podbródek i spojrzał mu prosto w oczy. - Jasne? - zapytał i nie czekając na odpowiedź, wycisnął mocny i brutalny pocałunek na jego ustach.
Oderwali się od siebie z głośnym mlaskiem. Rap Monster sięgnął ręką, do przygotowanego wcześniej pudełka i z satysfakcją wypisaną na twarzy wyciągnął czarną chustę.
- Po co ci to? - zapytał drżącym ze strachu głosem brunet. Czasem lider bywał naprawdę przerażający.
- Wiesz... - powiedział niechętnie, czerpiąc przyjemność z przedłużania niewiedzy swojego kochanka. - Mamy w dormie jeszcze pięć osób, a założę się, że nie chcesz wprawić w zakłopotanie naszych przyjaciół.
- Nie rozumiem...
W odpowiedzi blondyn ścisnął jego policzki, tak, że chłopak otworzył usta i wetknął między jego rozchylone wargi zwinięty wcześniej w zgrabny pasek materiał. Zawiązał końce chusty na tyle jego głowy i przyjrzał się krytycznie swojemu dziełu.
- Teraz przynajmniej ich nie obudzisz.
J-Hope przeraził się nie na żarty. Czy te zapobiegawcze poczynania Namjoona miały mu uświadomić, że będzie krzyczał? Nerwowo rozejrzał się po pokoju i głośno przełknął ślinę.
Poczuł na swoich udach niezbyt delikatny dotyk dłoni rapera. Spojrzał na niego z nieukrywanym przerażeniem, ale Rap Monster nawet nie zwrócił na to uwagi. Wsunął dłonie pod nogawki krótkich spodenek Hoseoka, przycisnął paznokcie do jego skóry i szybkim ruchem pociągnął palce w dół. Brunet chciał syknąć z bólu, ale uniemożliwiła mu to chustka wetknięta w usta.
- Jung Hoseok - warknął niskim głosem raper. - Jesteś mój. Należysz do mnie.
Bez dłuższego przeciągania ściągnął mu spodenki i przez chwilę rozkoszował się widokiem tak bezbronnego chłopaka. Bez skrupułów wsunął mu dłoń za bokserki. Nie ujawniając żadnych specjalnych emocji na twarzy stymulował jego członka, lekko zadrapując go paznokciami.
J-Hope zaczął się niespokojnie wiercić i cicho sapać. Odetchnął głęboko, na coraz czulszy dotyk jego palców, nie zdając sobie sprawy, że był cały czerwony. Jego ciało drżało coraz bardziej, gdy Namjoon kreślił wzorki palcami na czubku jego penisa. Bardzo szybko zrobił się twardy i gdyby nie ta nieszczęsna arafatka, już dawno jęczałby jak nastoletnia dziewica.
Niespodziewanie blondyn przerwał pieszczoty. W odpowiedzi na oburzone spojrzenie kochanka, uśmiechnął się tylko chytrze i powoli opuścił jego bokserki do kolan. Nie chcąc bawić się w rozwiązywanie i ponowne wiązanie jego rąk, po prostu rozerwał mu koszulkę. Zanim Hoseok zaczął mordować go wzrokiem, wprawnie zaatakował jego sutki ustami.
Przez cały czas pieścił jego ciało, starannie omijając bolącą męskość. W końcu blondyn przysunął twarz do jego członka, ale jedyne, co zrobił, to delikatnie dmuchał na sterczącego w pełnej erekcji członka. Ciche jęki bruneta przerodziły się w krzyk, tłumiony przez bandankę. W pewnym momencie z powodu swojej bezsilności, pociągnął nosem, jakby miał się zaraz rozpłakać.
- Nie płacz - odparł Rap Mon, nie przestając go drażnić delikatnym oddechem.
J-Hope zarzucał głową na boki, dostając istnego szału. Pot zalał jego ciało, a on sam poddał się, wydając z siebie dźwięk podobny do śmiechu, jednak były to krótkie jęki bólu. Nie wyobrażał sobie tego, że starszy mógł się tak nad nim znęcać, ale przez skrępowanie nie mógł nic na to poradzić. Cholernie mu się to podobało, jednak ból w członku zaczął powoli tłumić wszelką przyjemność
W końcu raper postanowił odrobinę ulżyć brunetowi i chwycił jego męskość w dłoń. Powolnymi ruchami zaczął sprawiać mu nieopisaną przyjemność, ustami jednocześnie pieszcząc jego szyję. Kiedy penis chłopaka zadrgał mu w dłoni, a na palcach zaczęły pojawiać się pierwsze krople bezbarwnego płynu, przerwał, uzyskując kolejny pełen niezadowolenia jęk. Nie przejąwszy się tym zupełnie, przewrócił bezbronnego Hoseoka na brzuch i pociągnął jego biodra do góry.
- Rozluźnij się - szepnął i bez ostrzeżenia włożył zimny palec w wejście rapera.
Młodszy stęknął, czując szczególny ucisk. Zaczął kręcić biodrami, chcąc pozbyć się dziwnego uczucia. Dodatkowy palec lidera wystarczył, by ciche stękanie zamieniło się w głośne jęki, a samo poruszanie nimi, by J-Hope wydał z ust zduszony krzyk.
Zdecydowanie za szybko, w mniemaniu bruneta, Namjoon wyciągnął palce z jego wejścia. Uśmiechając się szatańsko wyciągnął z tajemniczego pudełka podłużny przedmiot i oblał go lubrykantem. Kiedy tylko w pomieszczeniu rozległo się ciche brzęczenie, Hoseok wiedział, co za chwilę się stanie.
Rap Monster zaczął powoli wsuwać w niego drgający wibrator. Gdy doszedł do połowy, cisza zamieniła się w głośny krzyk, jednakże nie zaniechał czynności.
- Widzisz? Już po wszystkim - szepnął, głaszcząc chłopaka po wewnętrznej stronie ud.
Obserwował, jak serie dreszczy ogarniały ciało rapera, który był już na skraju wyczerpania. Drżenie, jakie wykonywała siedząca w nim zabawka, było cholernie nieprzyjemne, a z drugiej strony niezwykle podniecające. W pewnej chwili lider poczuł, że i on zaczyna mieć mały problem w spodniach, patrząc na swojego pięknego chłopaka. Wypuścił powietrze przez zęby. Chciał z tym jeszcze poczekać.
Rozwiązał bandankę krępującą usta bruneta, co było dla niego niemałym zaskoczeniem.
- Wyjmij go - poprosił Hoseok pomiędzy kolejnymi jękami.
Płaczliwy głos Junga oraz fakt, że tak bardzo pragnął on orgazmu cieszył Namjoona tak mocno, że porównać to można było tylko ze spełnieniem największego marzenia. Zjechał palcami po jego kręgosłupie tuż na pulsujące i zapełnione wejście partnera i ujął wibrator w dłoń. Zaczął nim poruszać w górę i dół z fascynacją w oczach obserwując, jak jego kochanek pięknie wyginał się z przyjemności. Pochylił się nad jego uchem i wyszeptał w nie gorącym, pełnym seksapilu głosem:
- Jesteś mój, pamiętasz?
- Tak, proszę, wyciągnij to - jęknął płaczliwie.
Bez większych ceregieli raper spełnił jego prośbę i szybkim ruchem pozbył się wibratora z wnętrza chłopaka. Wyłączył pomocną zabawkę i nie dotykając Hoseoka, położył się obok. Rozpiął swoje spodnie i zsunął je z siebie razem z bokserkami. Następna w kolejce, na podłodze wylądowała koszulka.
J-Hope z zapartym tchem obserwował dumnie sterczącą męskość lidera, samemu będąc na skraju orgazmu.
- Chodź do mnie - szepnął blondyn i wyciągnął ręce w zachęcającym geście.
Brunet posłusznie wdrapał się mu na kolana i jęcząc otarł się członkiem o jego erekcję. Pochylił się i pochwycił usta rapera w pocałunek. Tak bardzo pragnął w tamtej chwili zwykłej bliskości swojego chłopaka. Spiął się nieznacznie, kiedy Namjoon złapał go za pośladki i nakierował na swojego penisa. Opuszczając zmęczone ciało, J-Hope westchnął ciężko.
Poruszali się harmonijnie, w tak dobrze znanym sobie tempie. Pchnięcie za pchnięciem. Krople potu zaczęły perlić się na ich ciałach. W końcu Hoseoka ogarnęło długo wyczekiwane spełnienie i doszedł obficie brudząc brzuch swojego kochanka. Kilka ruchów później, Rap Mon rozlał się w jego wnętrzu.
- Kocham cię - szepnął mu na ucho i wysunął się z jego wnętrza.
Z Hoseokiem na kolanach, bujał się na boki, nie przestając głaskać głowy chłopaka. Nie musiał długo czekać, by raper usnął. Wrażenia z tego wieczoru wystarczająco go wymęczyły. Ułożył go na łóżku, a sam położył się obok, nakrywając kochanka pościelą. Poprawił mu włosy i patrzył, jak beztrosko śpi.
- Hyung - szepnął cichutku Jungkook, tuląc się do klatki piersiowej Taehyunga.
- Tak?
- Powiesz im, żeby tego nie robili, jak jesteśmy w domu? - zapytał niepewnie.
- Powiem, młody, powiem - zaśmiał się V, pieszczotliwie głaszcząc chłopaka po włosach. Na swoje nieszczęście był nieświadomy tego, jak ślicznie zarumieniony jest maknae, ani tego, jak zadziałały na niego dźwięki wydobywające się z pokoju dwóch raperów. Chociaż... Noc jest przecież długa.
Cudowne! Jestem po prostu zachwycona! Zanim wzięłam się za tą część postanowiłam przeczytać poprzednią i nie żałuję! Już na początku byłam zafascynowana! W sumie lubię BTS i V(♥), ale jakoś nigdy nie interesowałam się tymi paringami. Głównie czytam JongKey i 2min oraz okazjonalnie coś z EXO, ale teraz chyba zacznę z Bangtanem *-*
OdpowiedzUsuńW dodatku masz bardzo fajny styl pisania^-^
Życzę weny~~
Ojej :)
UsuńMiło mi, że ci się to spodobało^^
W zasadzie miałam tak samo, jak ty, z tą różnicą, że mnie bardziej interesował 2min niż JongKey :D I nagle takie bum, BANGTAN BOYS <3
Jeżeli twoim biasem jest V to od razu mówię, nie zaprzyjaźnimy się, on jest MÓJ <3 :D
Dziękuję i zapraszam do czytania reszty opowiadań,moich czy Mikao :)
Luz, moim mężem i tak będzie Kai z EXO ♥
UsuńZ chęcią będę czytać ^-^
Tyle radochy w jednym poście *-*
OdpowiedzUsuńKocham paring z Kook i V, wi€c czekam niecierpliwie na dalsze części.
Weny ~
Naprawdę nie chciałabym ci niszczyć marzeń, czy coś, ale to już koniec :)
UsuńPlanuję następne opowiadanie z BTS, takie dłuższe, ale najpierw chcę skończyć It Doesn't Matter :)
Dziękuję :)