3.04.2014

Pięć sposobów na stworzenie zespołu - część 10


Na potrzeby opowiadania zmieniam piosenkę debiutową z "Replay" na "Lucifer".







- Key, że przepraszam ja bardzo, co takiego zrobiłeś?! - wrzasnął Onew.


- No zapisałem nas na przesłuchanie do SM. Jako grupę. Mam ci to jeszcze raz powtórzyć?

Siedzieli całą piątką, jak co dzień w domu przewodniczącego (a po co licealistom czas na naukę?) i rozmawiali, a raczej krzyczeli na Kibuma. Jedynie najmłodszy z nich nie brał w tym udziału, bo nawet się ucieszył, gdy Key zakomunikował, iż muszą wymyślić piosenkę do autoprezentacji. Niestety reszta nie była zachwycona, choć nie podali żadnego wytłumaczenia.

- Skoro nawet nie potraficie porządnie argumentować, to decyzja zapadła, a teraz musimy napisać nasz debiutowy numer. Jong, ty jesteś w tym dobry...

- Ale Key... pomyślałeś o tym, czy my w ogóle chcemy uczestniczyć w tym przesłuchaniu? - westchnął ciężko Minho. - Już mniejsza o nas, ale co z Tae...

- Ja wymyślę choreografię! - wrzasnął uradowany rudzielec.

Na widok jego uśmiechu nastawienie Choi do całej sprawy momentalnie się zmieniło. Był w stanie zrobić największe wariactwa, by tylko młody częściej się śmiał. W sumie, jeden koncert tu, czy tam, co za wysiłek?

- Dobra, zrobimy to - zadecydował w końcu sportowiec.

- Taaak!! - wydarli się naraz Lee i Kim.

- Ja przez was zwariuję - rozpaczał Jinki. - No dobra, Jonghyun, sprzeciwy?

- Żadnych - odparł siatkarz.

- W takim razie, zamykam nasze zgromadzenie, a teraz wynocha będę się uczył (a więc jednak...).

Chcąc, czy nie chcąc, musieli opuścić mieszkanie swojego przyjaciela i powrócić do codziennych zajęć. Key stwierdził, że musi o czymś porozmawiać ze swoim chłopakiem, tak więc Minho z Taeminem zostali sami.

Pogoda była ładna. Po zimie zaczynało się robić coraz cieplej, pierwsze ptaki zaczęły wygrywać zwariowane melodie. Na ulicach Seulu, jak zwykle, spacerowało mnóstwo ludzi. Z okolicznych barów napływały kuszące zapachy potraw. Drobne pąki rozwijały się na gałęziach okolicznych drzew.

Nagle Lee mocno uderzył się z otwartej dłoni w czoło.

Na pytające spojrzenie przyjaciela pokręcił tylko głową i ze zrezygnowaniem dodał:

- Mam jutro sprawdzian z biologii i kompletnie nic nie umiem.

- Pomogę ci, jestem dość dobry...

Taemin z wahaniem przystał na tę propozycję i zaprosił przyjaciela do siebie.
Dom rodziny Lee był zwyczajnym domem na przedmieściach. Dwa piętra, kilka pomieszczeń, ładny ogródek na zewnątrz. Widać w nim było kobiecą rękę.

Od progu drzwi powitała ich mama rudzielca. Była to kobieta, do której syn był bardzo podobny. Długie włosy spięte miała w wysoki kok, a na ubrania narzucony fartuszek. Uśmiechała się promiennie w sposób upodabniający ją bardziej do nastolatki, niż dorosłej kobiety.

- Mamo, to jest Minho, będziemy się uczyć - oznajmił chłopak rodzicielce, delikatnie się przy tym uśmiechając.

- Ten Minho? - zapytała z niedowierzaniem.

- Coś ty swojej mamie o mnie naopowiadał? - zażartował Choi, mierzwiąc młodszemu przyjacielowi włosy.

- Słyszałam same dobre rzeczy - zaśmiała się kobieta. - Idźcie na górę. Zrobić wam coś do jedzenia?

- Nie, dzięki, jedliśmy u Onew - odparł Taemin, popychając sportowca w stronę schodów. - No chodź.

Po chwili znaleźli się w pokoju, którego ściany, od góry do dołu, pokryte były niebieską farbą. Gdzie nie spojrzeć, na każdej półce przewracały się muszelki, kamienie, a nawet ziarna piasku... Chłopak najwidoczniej kochał morze.

Nagle na głowę nic niespodziewającego się Minho spadł opasły podręcznik o zielonej okładce z fotografią żaby.

- A zatem, pomóż mi, nauczycielu - zaśmiał się Taemin.

Tymczasem w domu Jonghyuna rozgrywała się przesłodka scena miłości. Kibum siedział na kolanach swojego chłopaka i składał leniwe pocałunki na jego szyi. Mruczał cicho, kiedy ręka Kima przeczesywała jego niebieskie włosy. Było im przyjemnie, nie zwracali uwagi na otoczenie, które lada chwila mogło się zmienić ze spokojnego, na pełne wrzasków. Siedzieli w salonie, a rodziców jeszcze nie było. W każdej chwili mogli przekręcać kluczyk...

- Mam! - wrzasnął siatkarz, spychając Key ze swoich kolan.

Pędem rzucił się w stronę swojego pokoju, a zdezorientowany Kim podążył za nim. Widok był dość dziwny. Jonghyun leżał na podłodze, mażąc długopisem po pomiętej karteczce.

  - Co masz i dlaczego jest to ważniejsze ode mnie? - zapytał zezłoszczony Key.

-  Mam tekst do piosenki, naszego debiutu, posłuchaj!

~Szukam kota cioci mojej mamy, pierogi, łysy Paweł, moja ciocia jest ułomem.~

- Dlaczego koty? - zapytał podejrzliwie.

- Szczerze mówiąc, bo twoje oczy...

- W takim razie pisz dalej - szepnął i delikatnie przygryzł ucho Jonghyuna.


6 komentarzy:

  1. Minho jest dobry w biologi, tak? ... ... Błehehehehe ... ekhem ... znaczy się... Nie ważne XDD
    ,,Szukam kota cioci mojej mamy" jest po prostu boskie ;3
    A to za co nie idzie się do szkółki? D;
    Weny! <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A do szkoły nie idę, bo zamierzam pójść na dni otwarte do liceum i mama mi napisała zwolnienie z lekcji. Innymi słowy robi wszystko, żebym jednak wybrała najlepszą szkołę...

      Usuń
    2. Tak! Idź do liceum >.< Ja też do niego chodzę XD

      Usuń
    3. Raczej do technikum się nie wybieram ;) tylko które wybrać? Oto jest pytanie

      Usuń
  2. "Szukam kota cioci mojej mamy, pierogi, łysy Paweł, moja ciocia jest ułomem." zgon. hahahahah następny tekst który mnie rozwalił xD a co do rozdziału to bym przesłodki *~* czekam na więcej, weny, weny, weny~ <3
    Szukam kota cioci mojej mamy, pierogi, łysy Paweł, moja ciocia jest ułomem.
    Venus~

    OdpowiedzUsuń
  3. Hahahah xd oni serio chcą to zaśpiewać? O boze XD hahaha pamiętam jak pierwszy raz z tego lalam gdy to usłyszałam, a raczej zobaczyłam napisy haha ah te parodie na YT ;D
    Minho na pewno chętnie pomoże Tae w biologii XD czyżby małe seksy w celu naukowym?

    OdpowiedzUsuń