2.04.2014

Pięć sposobów na stworzenie zespołu - część 9


Noc dla Minho była bezsenna. Dzieciak naprawdę się wiercił i ani myślał z niego zejść. Po kilku godzinach zaczynało się to robić denerwujące, ale kiedy miał już zrzucić Taemina z siebie, spostrzegł, że nie tylko on ma "problem". W udo wbijał mu się członek rudzielca, niemal błagając o uwagę.

Nawet nie starał się być cicho, po prostu parsknął śmiechem, budząc przyjaciela. Ten, na początku zdezorientowany patrzył na twarz Choi, na którym leżał, by zaraz później zarumienić się soczyście. Nie zbyt dobrze pamiętał, jak znalazł się z nim w jednym łóżku, a na dodatek zupełnie nie wiedział, dlaczego obydwaj są półnadzy.

Właśnie zaczynało świtać.

- Dzień dobry, Tae, jak się spało? - zapytał dziwnie radosnym głosem Minho.

- Jesteś bardzo wygodny - odparł mu, nadal pozostając w tym samym miejscu.

- Cieszę się bardzo - mruknął - ale mógłbyś już ze mnie zejść. Muszę pójść do toalety, a potem możesz ze mną robić, co tylko chcesz.

Na jego słowa miedzianowłosy zaczerwienił się jeszcze bardziej i pospiesznie przeturlał się pod ścianę, zakopując w kołdrze. Już tylko odgłos skrzypiącego materac i bosych stóp na podłodze świadczyły o tym, że chłopak rzeczywiście idzie w stronę łazienki.

- A potem możesz ze mną robić, co tylko chcesz, co to było, Choi? - zapytał sam siebie brunet.

Spojrzał na swoje odbicie w lustrze i aż się skrzywił; przekrwione oczy z wyraźnymi dołami i rozczochrane włosy nie należały do najprzyjemniejszych widoków. Odkręcił zimną wodę i ochlapał nią twarz. Sięgnął po puchaty ręcznik wiszący obok zlewu, a kiedy materiał zetknął się ze skórą, poczuł nagłą potrzebę umycia jej raz jeszcze. Cały ręcznik wysmarowany był czymś gęstym i kleistym, tak, że wolał nie wnikać, co za substancja ubrudziła jego zmęczone oblicze. Włożył głowę pod kran raz jeszcze i tym razem pominął etap wycierania się.

Powłóczył nogami z powrotem w stronę pokoju, a kiedy tam wszedł, mało mu serce nie stanęło. Nagi Kibum obciągający właśnie równie nagiemu Jonghyunowi i śpiący Jinki na podłodze. Zdecydowanie pomylił drogę. Pospiesznie zamknął drzwi, zanim ktokolwiek zdążył go zauważyć i tym razem otworzył właściwe wrota.

Taemin tylko podniósł ciężkie powieki i za chwilę z ciężkim westchnięciem je opuścił. Położył sobie teatralnie rękę na czoło i przesunął ją po całej twarzy.

- Miałem najdziwniejszy sen w życiu - mruknął niewyraźnie i zanim się spostrzegł, Minho już koło niego siedział.

- A co takiego ci się śniło? - dopytał się z zaciekawioną miną.

- To, że ja... znaczy ty... no wiesz... - wypowiedział, zacinając się.

- No nie wiem. Mogłem robić różne, dziwne rzeczy. O którą ci chodzi? - zapytał z chytrym uśmieszkiem grającym na ustach.

- Minho - jęknął przeciągle. - Śniło mi się, że się całowaliśmy, a potem zacząłeś mnie dotykać i...

- I to cię podnieciło? - przerwał mu, patrząc sugestywnie na dość spory namiot w bokserkach przyjaciela.

Rudzielec spuścił głowę, zaczerwienił się i w błyskawicznym tempie zakrył swoje nogi kocem. Poczuł, że na jego ramieniu oparła się dłoń Choi, więc podniósł wzrok, napotykając ciepłe spojrzenie bruneta.

- Spokojnie. Tylko żartowałem - zapewnił. - Każdemu się zdarza. Pomóc ci z tym, młody?

Miedzianowłosy w odpowiedzi tylko niepewnie kiwnął głową. Minho posadził go sobie bokiem na kolanach i delikatnie pogłaskał po głowie. To, co działo się w jego własnej, było jedną, wielką burzą. Czuł, że nie wytrzyma i posunie się o krok za daleko. Z drugiej strony jednak widok tak bezbronnego i ufnie przytulonego Taemina sprawiał, że nie mógł nawet myśleć o jakimkolwiek cierpieniu dla tego chłopaka.

Z niemą czułością rozciągnął gumkę od jego bokserek i ściągnął je, uwalniając z dotychczasowego więzienia członka Taemina. Zażenowany rudzielec wtulił swoją twarz w zagłębienie pod obojczykiem sportowca, sprawiając mu nieświadomie ogromną przyjemność.

  Choi pogłaskał delikatnie blade uda tancerza i powoli zbliżył swoją dłoń do jego nabrzmiałej męskości. Zacisnął palce u podstawy i ślamazarnymi ruchami przesuwał je po całej długości członka. Taemin jęknął głośno w jego szyję, delikatnie łaskocząc wrażliwą skórę oddechem. Błogie uczucie całkiem go ogarnęło, gdy Minho kciukiem zaczął pieścić główkę penisa.

Cały czerwony z podniecenia i spocony od cudownej zabawy, wiercił się ma kolanach przyjaciela, ufając mu całkowicie.

- Minho... - wyjęczał. - ja zaraz... ahh.

Jego sapnięcia i pojękiwania były muzyką dla uszu. Choi jeszcze bardziej przyspieszył swoje ruchy, drugą ręką przytulając trzęsące się ciało rudzielca. Ostatni silny dreszcz, który nim wstrząsnął, zakończył problem. Wbijając ząbki w skórę tuż nad piersią bruneta, doszedł prosto w jego rękę.

Czuł się dziwnie. Z jednej strony ogarniał go błogostan spełnienia, a z drugiej był potwornie zawstydzony. Kątem oka zauważył jak chłopak zlizuje z palców białawą substancję.

- Młody, a co do twojego snu, to naprawdę się całowaliśmy - stwierdził Choi i jakby na podkreślenie własnych słów ucałował rozchylone wargi Taemina.

W następny poniedziałek rano, wybrali się razem do szkoły. Przez całą drogę, którą przeszli spacerkiem, najmłodszy starał się unikać bezpośredniej rozmowy z Minho. Przez większość czasu był nieobecny, myślami krążył wokół nocy po osiemnastce Jonghyuna. To, co się wtedy wydarzyło, sprawiło, że był pewien swoich uczuć ale nie chciał za nic wyznać ich przyjacielowi w obawie, że ten go wyśmieje. Głupie, bo po takim wyczynie stało się niemal oczywiste, że Choi woli chłopców.

- Hej, a co powiecie na ten konkurs? - zapytał Key, gdy stanęli już pod tablicą ogłoszeń na ścianie holu.

Na środku wisiał ogromny plakat reklamujący konkurs talentów organizowany przez SM, w celu "dania szansy" najlepszemu zespołowi.

- Chcesz spróbować? - niepewnie powiedział Onew. - To liceum muzyczne, a do samego SM będzie tak dużo chętnych...

- Co nam szkodzi? - przerwał mu siatkarz. - Ja bardzo chętnie pośpiewam.

Ich ledwo zaczętą dyskusję po raz kolejny przerwał dzwonek, więc chcąc, czy też nie, rozeszli się po swoich klasach.

Lekcja, na którą trafił Key była w jego mniemaniu wyjątkowo nudna. Kogo interesuje sposób rozmnażania się ameby, czy pantofelka? Zaczął rozmyślać o sławie,. Podobałoby mu się takie życie. Niezliczona ilość ubrań, fani na całym świecie, mnóstwo kasy. Tak, to coś w sam raz dla niego.

 Postanowił bezzwłocznie zapisać "swoją" grupę na listę uczestników.

4 komentarze:

  1. No to się działo >.< Rączka poszła w ruch XDD
    Mi też by serce prawie stanęło gdybym ujrzała taki widok hahhaha XDDDD
    No i chłopaki pójdą na przesłuchanie do SM :O Ohoho... Ciekawe co będzie dalej ^^
    Weny! <3 Kiedy nowy rozdział? ^^

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak
      to już jest, że jak nie da mi się mojej herbatki, to powstają dziwne
      teksty... w każdym bądź razie, w końcu trzeba nawiązać do tytułu, a nie
      robić z tego romansidło. Nowy rozdział będzie może jutro ale raczej
      nie... generalnie w niedzielę postaram się o dwa :)

      Usuń
  2. Omomom... rączka zadziałała xD hahahahahaha takie widoki... xD Idą do SM! *~* ciekawe co z tego wyjdzie... no nic czekam na dalszy ciąg! Weny~
    Venus~

    OdpowiedzUsuń
  3. Pomocna dłoń, hm? Minho ty uwodzicielu!
    Pójdą do SM, pójdą do SM! Jej <3
    pod koniec zaczęłam się śmiać bo sama ostatnio miała o rozmnażaniu ameby i pantofelka na biologii ;-;

    OdpowiedzUsuń