Kibum leżał na podłodze i po prostu spał. Jego zawsze starannie ułożone włosy, były teraz w nieładzie, a zwykle okryte modnymi ubraniami ciało, było prawie całkowicie nagie. Widocznie spadł z łóżka, ale był zbyt zmęczony, by się obudzić.
Jonghyun spojrzał na niego, budząc się nad ranem. Chłopak, mimo swojego stanu wyglądał uroczo i seksownie.
Najwidoczniej przyśniło mu się coś miłego, bo spokojną twarz przyozdobił delikatny uśmiech i dwa blade rumieńce. Czyżby to jeden z Tych snów? Przez chwilę wiercił się na twardym podłożu, aż w końcu jęknął cicho.
- Jjong - wyszeptał przez sen i ponownie jęknął.
W jego bokserkach pojawiło się wyraźne wybrzuszenie, a Jonghyun mimo wszystko bardzo się zdziwił. Byli przyjaciółmi, wiedział o orientacji Kibuma, ale nigdy nawet nie przypuszczał, że chłopak może mieć sen... o nim?
Zaciekawiony, zwlókł swoje umięśnione ciało i przysiadł koło Key na podłodze. Z zafascynowaniem przyglądał się tym nikłym czerwonym plamom, jakby zawierały w sobie odpowiedzi na wszystkie pytania. Nachylił się nad śpiącym Divą i delikatnie, prawie niezauważalnie ucałował jeden z tych rumianych policzków. Swoją rękę położył na już sporym namiociku Key i ścisnął delikatnie jego męskość. Nagrodą za to działanie był kolejny przeciągły jęk podniecenia.
- Jjong - powtórzył sennie.
Rozkoszny dźwięk rozpalił jego ciało i nie był w stanie się powstrzymać. Od zawsze Kibum się mu podobał, ale nie potrafił tego przyznać. Tym razem nabrał pewności, że nie zostanie odtrącony. Pochylił się nad twarzą śpiącego i brutalnie wpił się w jego kusząco rozchylone wargi.
I właśnie dlatego blondyn się obudził.
Na początku nie wiedział co się właściwie wokół niego dzieje. W jednej chwili przeżywał sen na pewno nie przeznaczony dla dzieci z Jonghyunem w roli głównej, a potem budzi się, zupełnie jak śnieżka, całowany przez wspomnianego dinozaura. Przekonany, że nadal śni, zarzucił przyjacielowi ręce na szyję i z pasją oddał pocałunek. Białowłosy jeszcze raz lekko ścisnął pulsującego boleśnie członka Kibuma, a ten jęknął prosto w jego usta. Korzystając z okazji, Jonghyun wdarł się swoim językiem do wnętrza przyjaciela i rozpoczął namiętny taniec.
Zaczęło brakować im tchu, więc oderwali się od siebie, ciężko dysząc. Oczy Key błyszczały z podniecenia, niemal samym wzrokiem prowokując do dalszej zabawy.
- Bummie, jak się spało?
To właśnie pytanie sprawiło, że oprzytomniał i uświadomił sobie, że to wcale nie był sen. Jego przyjaciel, obiekt skrywanych westchnień właśnie go pocałował.
- Coś ty zrobił? - zapytał głosem pełnym przerażenia.
- No właściwie to cię pocałowałem - odparł niepewnie, jedną ręką drapiąc się w tył swojej głowy, drugą nadal trzymając pod bokserkami Kibuma.
- Dlaczego? - wyszeptał łamiącym się głosem.
W odpowiedzi Jonghyun go przytulił tak, że przez chwilę zapomniał jak się oddycha, a później niemal krzyknął, gdy ręka przyjaciela rozpoczęła swoją wędrówkę po całej długości jego członka.
- Kocham cię, Jjong.
- Wiem i ja ciebie też.
Zbliżyli się do siebie tej nocy po raz pierwszy. Stali się jednym. Nie wiadomo było, gdzie kończy się jedno ciało, a gdzie zaczyna drugie. Cudowna chwila pełna magii. Ich własna miłość.
Tylko Tae był niepocieszony, bo słuchanie odgłosów prosto jak z filmu dla dorosłych bardzo go pobudziło... ale tuż obok leżał śpiący Minho...
Hahahah końcówką dowaliłaś xD Ale świetne~! Czekam z niecierpliwością na nowy rozdział i zapraszam do mnie zmieniłam adres bloga: http://fell-and-lost.blogspot.com/ i zaczęłam pisać opowiadanie no nwm sama zobacz może Ci się spodoba~ ^^ <3
OdpowiedzUsuń