Choi Minho zawsze posiadał swoistego rodzaju charyzmę. Potrafił swoim głosem, zachowaniem, a nawet samym wyglądem wzbudzić respekt otoczenia. Właśnie dlatego był kapitanem drużyny koszykarskiej.
W szkole wielbiony przez tłumy, w domu kochany syn spełniający wszelkie ambicje rodziców. Ci byli bardzo wymagający, a mimo to kochał ich całym swoim sercem i starał się, aby swoim postępowaniem nie zawieść ich zaufania.
Każdego dnia spędzał godziny na ćwiczeniach. Sport był jego życiem, największym sukcesem, jaki udało mu się zdobyć. Przez lata doskonalił swoje umiejętności, co przyniosło bardzo, ale to bardzo duże efekty. Wybrali go na kapitana, zaledwie kilka dni po przystąpieniu do drużyny. Mógł się pochwalić pięknie wyrzeźbionym kaloryferem i nie tylko. Całe jego ciało nie miało ani grama zbędnego tłuszczu. Oliwkowa skóra opinała twarde mięśnie, jeszcze lepiej je eksponując.
Pomimo swoich wielu zalet, legendarny Minho miał swoje wady. Jedną z nich był dziwny zwyczaj przypatrywania się pewnemu chłopcu.
Całkiem niedawno, po jednym z treningów chciał na spokojnie wszystko pozamykać. Ociągał się z ubieraniem, poczekał aż jego koledzy wyjdą z szatni zmęczeni wszelkiego typu ćwiczeniami. Ze stoickim spokojem zapiął swoją sportową torbę i zarzucił ją sobie na ramię. Podśpiewując sobie pod nosem rapowaną piosenkę, ruszył w stronę sali gimnastycznej, którą należało zamknąć.
Gdy stanął w drzwiach bardzo się zdziwił. Nie powinno tam być już nikogo, bo kółko taneczne zostało odwołane. Muzyka jednak grała.
Choi często siedział ukryty za jednym z filarów na widowni i obserwował tancerzy. Kiedy dołączyła do nich nowa osoba, mylnie wziął ją za dziewczynę. Jego serce niemal stanęło, gdy zauważył, iż jest to chłopak.
Mimo wszelkich powszechnych opinii o sportowcach otoczonych tłumem rozanielonych fanek i opowieściach o ich nocnych przygodach, Minho był odmiennej orientacji. Nie rozpowiadał tego na prawo i lewo, nie kłamał też, kiedy ktoś o to pytał. Powszechna opinia o gejach w szkole wystarczyła, by zaniechał wszelakiego szukania partnera w społeczności Muzycznego Liceum, do którego uczęszczał.
Ten nowy chłopak, w dodatku z ogromnym talentem do tańca, zawładnął jego myślami, rujnując dotychczasowy ład i porządek. Miał w sobie coś, co sprawiało, że chciał mieć go dla siebie. Wyćwiczona samokontrola pozwoliła mu jednak nie dać się porwać dziwnemu uczuciu i pozostał przy samej obserwacji.
Wiele razy szukał chłopaka na przerwach, z marnym skutkiem. Ten, który błyszczał w tańcu pośród innych, wyróżniający się ponadprzeciętnym talentem rudzielec stawał się całkowicie niewidoczny w gęstym tłumie uczniów.
Tamtego dnia Choi stracił wszelką nadzieję na zobaczenie chłopaka, który tak bardzo go pociągał. Los się do niego uśmiechnął.
Stał na środku parkietu z zamkniętymi oczami. Oddychał miarowo. Z kolejnymi taktami piosenki jego ciało wprowadzało się jakby w trans. Miedziane włosy związane w wysoki kucyk i długa grzywka roztaczały wokół przyjemny blask. Każdy ruch był idealny, każdy gest pewny, a każdy oddech spokojny.
Takim widział go Minho.
Chciał w końcu do niego podejść, poznać, choćby usłyszeć jego głos. Coś jednak zatrzymało go w drzwiach. Coś, a raczej ktoś, kto swoją obecnością zaburzył harmonię i piękno chwili, kto naraził się na gniew koszykarza, kto był mu dobrze znany.
Gim Hongwon.
Jeden z zawodników z drużyny Minho, najbardziej chamski z nich wszystkich. Wyglądał jakby się skradał, starając pozostać niezauważonym. Czyżby przyjaciel chciał zrobić niespodziankę, pogrążonemu w tańcu rudzielcowi?
Choi z zaciekawieniem w oczach przyglądał się poczynaniom Gim'a. Jego myśli krążyły tylko wokół chęci przeszkodzenia temu spotkaniu. Coś się w nim zagotowało, gdy zobaczył te wielkie łapska na delikatnej twarzy rudzielca, na jego podbrzuszu. I ten szyderczy rechot.
- No proszę, a co tu laleczka robi sama? Zabawmy się.
Z żądzą mordu w oczach obserwował, jak obleśne usta przyciskają się do nagiego karku, zbeszczeszczając idealnie gładką skórę. Mało nie wrzasnął ze złości, gdy ta natarczywa ręka znalazła się na kroczu chłopaka, a potem wślizgnęła się pod jego koszulkę.
Stracił wszelakie opanowanie i po prostu podszedł do obydwu. Pierwszą myślą, jaka przyszła mu na myśl, było ukaranie Gim'a. Szybkim ruchem, w który włożył całą swoją siłę, odepchnął go od przerażonego chłopaka.
- Seksu ci się zachciało, co? - wrzasnął nie panując nad emocjami. - Szukaj sobie dziwki pokroju twojej siostry!
- Ty gnoju - syknął niedoszły gwałciciel. - Jak śmiesz?
Obydwaj rzucili się na siebie z pięściami. Walka była o tyle nieuczciwa, że Minho był młodszy, a w dodatku niższy, jednak na całe szczęście, jego organizm napędzany sporą dawką adrenaliny, dał radę zwyciężyć.
Przycisnął wściekłego blondyna do podłogi, niemal na nim siadając.
- Mogłeś mu coś zrobić - rzucił niby od niechcenia, na powrót przybierając zimną maskę opanowania. - Przeproś! - wrzasnął i jeszcze bardziej przycisnął jego policzek do lśniącego parkietu.
Odwrócił głowę, a tancerza już nie było.
- Choi, ty idioto, puszczaj! - wykrzyczał koszykarz. - Co ci odbiło?
- Mi? - zdziwił się Minho. - Chciałeś go zgwałcić na środku sali gimnastycznej.
- Bo Taemin to zwykła dziwka!
Taemin. Piękne imię, pomyślał. Idealnie pasowało do tego słodkiego chłopaka. Jeszcze raz spojrzał z nienawiścią na kolegę z drużyny i niby od niechcenia przywalił jego głową o podłogę. Wstał i spokojnym krokiem skierował się do drzwi. Wychodząc, odwrócił się, stając na wprost wściekłego spojrzenia blondyna.
- Zapamiętaj, Gim. Następnym razem cię zabiję.
Jeszcze przez kilka dni szukał Taemina w całej szkole. Robił to bardzo dyskretnie, ale oprócz tysięcy plotek, nie dowiedział się niczego. Męczyła go ta sprawa. Za wszelką cenę chciał go poznać. Nie było chwili, w której by o nim nie myślał. W końcu postanowił powiedzieć o wszystkim swojemu przyjacielowi.
- Jinki, ja nie wytrzymam. Chyba się w nim zakochałem - żalił się przy butelce piwa.
- Nie chyba, Minho, tylko na pewno - odparł starszy. - Wpadłeś po uszy, a ja ci pomogę go znaleźć.
I właśnie w takich sytuacjach bardzo się cieszył, że ktoś taki jak Lee Jinki jest jego przyjacielem.
Omomomomom rozkręca się *~* chcę więcej! Pisz szybko nowy rozdział!
OdpowiedzUsuńWeny i hwaiting~! <3
Dziękuję, dziękuję, już kończę pisać tenże rozdział i idzie mi niezwykle opornie ;P ale nie martw się, będzie z dedykacją dla Ciebie :P
UsuńDziękuję~! <3 i zapraszam na mojego bloga o tematyce k-popowej: http://korea-my-life.blogspot.com/ ^~^
UsuńOoooo :3
OdpowiedzUsuńJak to dobrze że Minho ma Jinkiego!