Podniósł głowę i mało nie spadł z krzesła, gdy zobaczył na przeciwko siebie Jonghyuna z wypisanym na twarzy bardzo szerokim uśmiechem.
- Yo, młody - przywitał się przyjaźnie. - Key! Chodźcie tu! - wykrzyknął gdzieś w tłum.
Już po chwili do stolika podszedł szczupły chłopak o nieziemsko kocim spojrzeniu, podkreślonym czarną kredką. (...) Obok niego pojawiło się jeszcze dwóch innych chłopaków - jeden był dość przeciętny w porównaniu do reszty, nieco dłuższe brązowe włosy i twarz wlepiona w książkę od biologii, natomiast drugi... tak, było na co popatrzeć.
Taemin siedział i zupełnie osłupiał z zaskoczenia.
(...) Niestety, całe spotkanie przerwał znienawidzony przez wszystkich dzwonek. Licealiści zaczęli powoli zbierać się w klasach i nie zważając na nauczycieli, nadal prowadzili rozmowy zaczęte na przerwie,
Ku radości Taemina, cała popularna czwórka poszła sobie, rzucając tylko ciche słowa pożegnania. To było dla niego dziwne. Znikąd pojawili się bogowie szkoły i jak gdyby nigdy nic dosiedli się do ofiary wszelkich docinek i zaczęli z nim najnormalniej w świecie rozmawiać.
- Nasza laleczka znalazła sobie nowych alfonsów? - zadrwił ktoś, gdy chłopak wchodził do sali lekcyjnej.
- Spieprzaj - odwarknął gniewnie z tonem, jakiego się po sobie nie spodziewał.
Po raz pierwszy odpowiedział na czyjeś docinki, cala publika była w szoku. A Tae nie zważając na sytuację, usiadł za swoją ławką.
Przez całą lekcję nie mógł się skupić. Myślał tylko o nowych, dziwnych znajomych, których wcale nie chciał znać. Był typem samotnika, nie przepadał za tłumami, a fakt, że cała czwórka nie wyglądała na chętną do zostawienia go w spokoju, tylko bardziej go irytowała. Z nimi nie dało się pozostać niezauważonym. Już słyszał kolejne plotki...
Przeczucie wcale go nie myliło. Cała szkoła przez następne kilka dni żyła jednym, zaskakującym faktem, że ich idole zaczęły się zadawać z... nikim. Taemin znany był tylko wśród grupy tanecznej, nielicznej zresztą.
Szkolna "elita" odbiegała jednak od powszechnie znanych stereotypów. Wcale nie przejmowali się tym, że nowa znajomość budzi niesmak wśród niektórych. Wyszli z założenia, że Minho jest podziwiany, Onew szanowany, Jonghyun wielbiony, a Key odwzorowywany za to, jacy są i żadna znajomość tego nie zmieni.
Kibum ze swoim uwielbieniem do rzeczy słodkich, po zobaczeniu miedzianowłosego chłopaka, jeszcze bardziej zaangażował się w swój plan zeswatania go z Minho. Tae, chcąc czy nie chcąc, chodził ze sławną czwórką dosłownie wszędzie, a schemat za każdym razem był ten sam. Na początku Key, zazwyczaj na przerwie śniadaniowej, szczebiotał wesoło o nowym pomyśle spędzenia czasu wolnego po szkole, a reszta przyjaciół się zgadzała. Kiedy tylko najmłodszy z nich chciał się jakoś wykręcić, każdy znajdował tysiące innych spraw do obgadania, a przerwa niespodziewanie się kończyła, zupełnie, jakby była z nimi w zmowie. Po lekcjach, ledwo zdążał się przebrać, a już ciągnięty był przez ikonę szkolnej mody w stronę pozostałych.
Mimo wszystko, Taemin nie mógł narzekać. W Onew odnalazł starszego brata, który zawsze służy pomocą. Z Jonghyunem wspólny język odnaleźli w tematach dotyczących śpiewania. Kibum okazał się tym, który zawsze znajdzie odpowiednie rozwiązanie na problemy z cerą czy ugotuje wspaniały obiad. I oczywiście troszczył się o wszystkich, jak matka o swoje dzieci. Co do Minho...
Za każdym razem, kiedy zostawali sami, Choi starał się jak najbardziej zbliżyć do tancerza, z niewielkim skutkiem. Takie sytuacje sprawiały, że Taemin ze zdwojoną siłą uświadamiał sobie, jak bardzo jest nieśmiały. Chłopak pytał go o coś, a jemu gula stawała w gardle i za nic nie mógł się przemóc, żeby odpowiedzieć. Czerwienił się przy tym jak rumiane jabłuszko i chował oczy za swoją długą grzywką. Za każdym razem, całkowicie przez przypadek, gdy oglądali film, dostawało mu się miejsce obok Minho. I wtedy niemal umierał. Gdy chłopak mimowolnie przysuwał się do niego, czy obejmował po przyjacielsku, gdy bał się horroru, zawsze wtedy dreszcze przechodziły przez jego ciało, przyprawiając go o nieregularny rytm pracy serca i dziwne uczucie, podobne do mrowienia, w brzuchu.
Tak było i tym razem.
- Chłopaki, słuchajcie - zaczął tajemniczo Jonghyun, gdy już wszyscy dosiedli się do ulubionego stolika Taemina na uboczu stołówki. - Mam jutro osiemnastkę i robię imprezę z tej okazji. Tylko nasza piątka, co wy na to?
- Jonghyun! - wrzasnął Key z wyrzutem. - Pomyślałeś o mnie? Co ja ci kupię? Kończę dzisiaj najpóźniej z was wszystkich!
Jego krzyki, jak zwykle zresztą, sprawiły, że spora część szkolnej społeczności zwróciła się w ich stronę, z ciekawością wyczekując rozwinięcia akcji. Obydwaj Kim'owie zaczęli się kłócić, a Diva poczerwieniał ze złości. Onew westchnął głośno, starając się kontynuować czytanie swojej ulubionej książki. Taemin jak to Taemin, zawstydzony nagłym przypływem obserwatorów, zarumienił się i dziwnie zaczął się zsuwać pod stolik. Widząc to, Minho złapał go za nadgarstek i przykładając palec do swoich ust, w geście uciszenia, pociągnął młodszego chłopaka do wyjścia ze stołówki.
W pomieszczeniu jako tako zapanowała cisza, bo usta Key zostały brutalnie zamknięte... zamknięte przez ciepłe wargi Jonghyuna. Pomruk zachwyconych dziewczyn i oburzonych chłopaków rozniósł się echem po sali, ale nic ich to nie obchodziło. Momentalnie cała złość uleciała z Kibuma, pozostawiając po sobie uczucie błogiego zaspokojenia.
- Kocham cię - wyszeptał mu Jonghyun.
Szli przez szkolny korytarz, dziwnie pusty, jak na przerwę, w całkowitej ciszy. Taemin wlepiał oczy w podłogę, a Choi, nie zważając na nic, nadal ciągnął go za sobą, trzymając za rękę.
Dotarli w końcu do jakichś drzwi, które Tae pierwszy raz na oczy widział. Wyglądały na stare, zupełnie, jakby ktoś o nich zapomniał. Minho otworzył je, i pociągnął zdezorientowanego chłopaka wprost na klatkę schodową. Weszli na dach budynku,
- Taemin - zaczął sportowiec. - Widzę, że nie lubisz być w centrum uwagi, co? - zapytał, śmiejąc się cicho.
W odpowiedzi otrzymał jedynie niewyraźne mruknięcie ze strony rudzielca. Ze zrezygnowaniem Minho westchnął i usiadł na podłodze, klepiąc ręką miejsce obok siebie. Tae przez chwilę się wahał, a później niepewnie przysiadł obok jednego z nowych przyjaciół.
- Co jest, młody? Nie lubisz mnie? - zapytał Choi.
- Nie - odparł mu chłopak, bardzo cicho.
- Więc, o co chodzi? Przecież widzę, że z chłopakami normalnie rozmawiasz. A przy mnie stać cię tylko na pojedyncze słówka. Chodzi o to na sali gimnastycznej? Przepraszam, że nie pojawiłem się wcześniej, ale zagapiłem się na twój taniec i...
- Mój taniec? - wyszeptał z niedowierzaniem. - Obserwowałeś mnie?
- Przepraszam, nie powinienem, ale ty tańczysz cudownie i nie mogłem się powstrzymać.
- Nic się nie stało... - zamyślił się przez chwilę. - Minho?
- No?
- Dziękuję - wyszeptał niezrozumiale, wtulając się w umięśnioną klatkę piersiową przyjaciela. - Dziękuję, że mnie uratowałeś.
Niezwykły moment, kiedy Choi był przeszczęśliwy, został brutalnie przerwany przez dzwonek. Taemin jakby wyrwany z transu rzucił się pędem w stronę schodów. Sportowiec jeszcze przez chwilę siedział i wspominał cudowne ciepło, jakie rozlało się po jego ciele, gdy młody się do niego przytulił. Niechętnie poszedł na lekcję.
A przed nimi impreza u Jonghyuna.
Omomom jak ja bym chciała tak pisać! Nie mogę się doczekać następnej części pisz szybko, błagam... <3 Weny, chęci i czasu~~
OdpowiedzUsuńVenus~
Wena - jest, czas- jest, chęci - są!
UsuńTylko znowu usnęłam podczas pisania... muszę się lepiej wysypiać ;)
Dajcie mi jakieś 30, no góra 50 minut i skończę rozdział :)
Kya~~~!!! *q* Tae jest taki słodki, że nie mogę >.< Najczęściej przeszkadza mi robienie z niego słodziaka, ale tobie się udało i jest to naprawdę urocze *.* Mam nadzieję, że COŚ ciekawego zdarzy się na tej osiemnastce xd (nieczyste myśli Mikado XD)
OdpowiedzUsuńWeny!!!
Oj oj oj, dziękuję ;) co do osiemnastki... za niedługo się przekonasz jak się bawią licealiści, w pięciu, sami... xd dziękuję za komenta i cieszę się, że się podoba ;)
UsuńKya, Kya, Kya *-* co rozdział to slodszy!
OdpowiedzUsuńKey spokojnie, zdążysz kupić prezent, a jak nie to zawsze zostaje coś innego ^^ *zboczone myśli*
Takie kochane ze Tae się tak szybko przyzwyczaił i wkrecil do paczki ;D
No i jak zawsze końcówka najlepsza.. *-* Minho leć do niego teraz złap i nie wypuszczaj juz nigdy,co tam lekcje itp. To było za słodkie jdjdhdj<3