16.03.2014

Pięć sposobów na stworzenie zespołu - część 1


 - Hej, koteczku zaczekaj! - krzyczał chłopak goniący małą, czarną puchatą kuleczkę.
 Przy każdym jego ruchu, długie karmelowe włosy zmieniały swoje położenie. Nagle zatrzymał się, niemal przewracając, bo ktoś przed nim złapał i wziął na ręce jego zgubę.

 - To twój kot? - zapytał nieznajomy, uśmiechając delikatnie.

 Chłopiec uważnie mu się przyjrzał. Większość uwagi przyciągały włosy - krótkie, ale za to w aż trzech odcieniach. Sam jego uśmiech przywodził na myśl wymarłe skamieliny, potocznie zwane dinozaurami. Ale chłopak kojarzył skądś ten wyraz twarzy.

 - Tak, mój - szepnął nieśmiało, wyciągając dłonie po swoją własność.

 Gdy tylko kot znalazł się na rękach rudzielca, zaczął wspinać się po rękawie jego bluzy, aż w końcu ulokował się w głębokim kapturze. Pomocny nieznajomy zmierzwił chłopakowi włosy, śmiejąc się cicho.

 - Pilnuj go lepiej - westchnął, a po chwili ciszy dodał: - Jestem Kim Jonghyun i nie ma za co.

 Odwrócił się na pięcie i pomaszerował w sobie tylko znanym kierunku. A rudzielec stał i patrzył z rozdziawioną buzią za oddalającym się chłopakiem. Już wiedział, dlaczego skądś go kojarzył. Bo kto nie znałby tego Kima?

 -Taemin - szepnął. - Jestem Lee Taemin.

 * * *

 W liceum trwała właśnie przerwa śniadaniowa. Tabuny rozwrzeszczanych nastolatków tłoczyło się na dość sporych rozmiarów stołówce. Byli zupełnie jak gromada pierwotnych ludzi: zjeść i uciec.

 Przy jednym ze stolików siedział -o dziwo samotnie - chłopak o bardzo dziewczęcej urodzie. Tak, był to często gubiący kota Taemin. Nie cieszył się zbytnią popularnością. Doszedł do swojej klasy w połowie roku, więc stracił szansę na poznanie nowych przyjaciół. Dodatkowo większość z nich naśmiewała się z jego delikatnych rysów twarzy i drobnej budowy ciała.

 - Te, laleczko - ktoś wrzasnął do niego. - Dasz mi dupy?

 - Obciągnij mi, dzieciaku - krzyknął ktoś inny.

 Rozległa się salwa śmiechu. Zawstydzony chłopak starał się ukryć za zbyt długą grzywką. Zacisnął dłonie w piąstki, kiedy nagle zorientował się, że wokół niego zapanowała cisza. Podniósł głowę i mało nie spadł z krzesła, gdy zobaczył na przeciwko siebie Jonghyuna z wypisanym na twarzy bardzo szerokim uśmiechem.

 - Yo, młody - przywitał się przyjaźnie. - Key! Chodźcie tu! - wykrzyknął gdzieś w tłum.

 Już po chwili do stolika podszedł szczupły chłopak o nieziemsko kocim spojrzeniu, podkreślonym czarną kredką. Włosy były nienagannie ułożone na jego głowie, po bokach przystrzyżone, bardzo ciemno brązowe, na środku głowy tworzyły coś co sam właściciel określał jako "przecudowną falę Dunaju" oczywiście w kolorze niebieskim. Cały słynny Key, którego prawdziwego imienia prawie nikt nie znał, bo nawet nauczyciele zwracali się do niego tą ksywką.

 Obok niego pojawiło się jeszcze dwóch innych chłopaków - jeden był dość przeciętny w porównaniu do reszty, nieco dłuższe brązowe włosy i twarz wlepiona w książkę od biologii, natomiast drugi... tak, było na co popatrzeć. Najlepszy sportowiec w szkole, bił rekordy w prawie wszystkich dyscyplinach. Tajemnicze, chłodne spojrzenie, jakby gardził otaczającym go światem, ciemne włosy związane w wysoki kucyk i te idealnie wyrzeźbione mięśnie.

 Cała czwórka: Kim Jonghyun, Onew, Key i Minho rządzili tą szkołą. Młodzi, piękni, utalentowani, słowem istne cuda. I to właśnie oni wszyscy usiedli przy jednym stoliku z najmniej lubianym uczniem.

 Taemin siedział i zupełnie osłupiał z zaskoczenia.

 - O matko! - wykrzyknął niespodziewanie Key. - Jaki on jest słodki!

 Podszedł do rudowłosego i uszczypnął go w oba policzki, rozciągając na wszystkie strony. Mruknął z niezadowoleniem, jak rasowy kot, gdy Jonghyun rzucił się na ratunek Taeminowi, odciągając ich Divę na bezpieczną dla twarzy młodego odległość.

 - Bummie, nie strasz go - powiedział ze śmiechem. - Nie widzisz, że się ciebie boi?

 - Nie chciałbym wam przerywać kolejnego kroku w związku, jakim jest adoptowanie zwierzątka - rzucił Onew, nie odrywając wzroku od książki - ale on wcale uroczym zwierzakiem nie jest i on ma imię.

 - No właśnie - odezwał się po raz pierwszy sportowiec. - Jestem Choi Minho, to Lee Jinki, ale woli, kiedy mówi się na niego Onew, Kim Kibum, chociaż wątpię, czy gdziekolwiek jeszcze to usłyszysz, bo jak zapewne wiesz, nasza Diva nosi zacną ksywę dzierżąc klucz do wszystkich drzwi...

 - Ej, czy on przypadkiem czegoś nie brał? - zapytał z powątpiewaniem Key. - W każdym bądź razie, nie przejmuj się tą żabą i powiedz mi, jak się nazywasz? - kończąc wypowiedź zwrócił się bezpośrednio do chłopca.

 - Jestem Lee Taemin - szepnął nieśmiało.

 Kibum wydał z siebie głos godny podekscytowanej nastolatki i przytulił coraz bardziej zdezorientowanego Taemina. Popatrzył przy tym w stronę Minho i uśmiechnął się znacząco.

 Niestety, całe spotkanie przerwał znienawidzony przez wszystkich dzwonek. Licealiści zaczęli powoli zbierać się w klasach i nie zważając na nauczycieli, nadal prowadzili rozmowy zaczęte na przerwie,

 Ku radości Taemina, cała popularna czwórka poszła sobie, rzucając tylko ciche słowa pożegnania. To było dla niego dziwne. Znikąd pojawili się bogowie szkoły i jak gdyby nigdy nic dosiedli się do ofiary wszelkich docinek i zaczęli z nim najnormalniej w świecie rozmawiać.

 - Nasza laleczka znalazła sonie nowych alfonsów? - zadrwił ktoś, gdy chłopak wchodził do sali lekcyjnej.

 - Spieprzaj - odwarknął gniewnie z tonem, jakiego się po sobie nie spodziewał.

 Po raz pierwszy odpowiedział na czyjeś docinki, cala publika była w szoku. A Tae nie zważając na sytuację, usiadł za swoją ławką.

 Przez całą lekcję nie mógł się skupić. Myślał tylko o nowych, dziwnych znajomych, których wcale nie chciał znać. Był typem samotnika, nie przepadał za tłumami, a fakt, że cała czwórka nie wyglądała na chętną do zostawienia go w spokoju, tylko bardziej go irytowała. Z nimi nie dało się pozostać niezauważonym. Już słyszał kolejne plotki...

5 komentarzy:

  1. Jakie to słodkie!!! Mam nadzieję, że to będzie 2Min i strasznie fajnie piszesz... lekko się czyta! <3 Czekam z niecierpliwoscią na nowy rozdział i życzę weny~~ <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Będzie 2min, będzie ;) skoro tak czekasz, to biorę się do roboty i szybciutko kończę notkę ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Omom *-* 2min, 2min! Dziękuję. W ogóle nie mam co czytać ostatnio a tu taki blog się krył.
    Faktycznie słodkie ^^ to jak przyjęli Taemina było bardzo kochane. Juz lubię, a nawet kocham twój styl pisania i ten charakterek Minho, który napisałaś i Key jako umma Tae XD lecę czytać dalej.

    OdpowiedzUsuń
  4. W końcu mam czas zabrać sie za czytanie! :D
    Gisa, piszesz tak lekko, tak wciągająco :3
    Dobra czytam dalej :)

    U mnie w rozdziale, który się dziś pojawi, będzie niespodzianka dla ciebie :3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. hahah wciągu wciągu :D
      Jej, kocham niespodziewanki ^^

      Usuń