Joł, joł, joł :D
Gisa powraca, pewnie nie na długo, ale zawsze coś.
Gisa powraca, pewnie nie na długo, ale zawsze coś.
Z okazji spóźnionych walentynek mam dla was VKooka <3
Tematyka ma się nijak do święta, ale się cieszcie :D
To by była pierwsza sprawa.
Druga...
Jestem przeszczęśliwa z racji tego, że mam tu nową czytelniczkę ^^ i dwóch nowych obserwatorów
Nie odpowiadałam na komentarze, bo jakoś nie miałam weny, ale wiem, widzę i dziękuję <3
Trzecia sprawa...
UWAGA REKLAMA.
Moje przyjaciółki prowadzą bloga dotyczącego makijażu, kosmetyków i innych babskich rzeczy. Byłabym wam niesamowicie wdzięczna, gdybyście tam zajrzeli, zostawili jakiś komentarz, czy coś... Bardzo was o to proszę.
O i jeszcze informacja...
Opowiadanko, chociaż krótkie, zaczerpnięte pomysłem (inspirowane) prawdziwą "rozmową" naszych Bangtanów <3
__________________________________________
Naprawdę się cieszył. Po długim, bardzo długim czasie, wielu próbach, prośbach, błaganiach i nawet jednorazowej ucieczce do szantażu, udało im się osiągnąć to, czego potrzebowali - pozwolenie na wyjazd na wakacje. Wiwatom szczęścia nie było końca, wznieśli nawet bezalkoholowy toast, uwarunkowany niepełnoletnością ich maknae. Jednak najbardziej cieszył się właśnie V, który zawsze chciał zobaczyć ocean.
Problemy zaczęły się w już w drodze. Musieli wyjechać bardzo wcześnie rano, z uwagi na długą drogę. Na początku był chaos tak ogromny, że żaden z nich nie wiedział, co się dzieje. Każdy biegał w tę i z powrotem, nosząc ogromne walizki wypchane po brzegi, siatki pełne jedzenia i rozmaite - niby potrzebne - leżaki, piłki plażowe, materace, koce i tak dalej. Biedny Namjoon próbował, z całych sił próbował to wszystko ogarnąć, rozstawić wszystkich po kątach, ustalić jakikolwiek plan, ale wprowadził tym samym jeszcze większe zamieszanie, czego skutkiem było półtoragodzinne opóźnienie w wyjeździe.
Mijali właśnie znak informujący o tym, że opuszczają Seul, kiedy wewnątrz ich dużego granatowego busa rozległo się cichutkie pochrapywanie.
- Zasypia jak tylko wsiadamy do auta - zauważył Taehyung, wpatrując się z lekkim niedowierzaniem w Jungkooka, który spał na siedzeniu obok niego, z głową niezbyt naturalnie wygiętą do tyłu.
- Co on cię obchodzi, która jest godzina? - warknął zirytowany lider, przeczesując nieułożone blond włosy jedną ręką, drugą trzymając wciąż na kierownicy. - No która?
- Około szóstej trzydzieści - odpowiedział mu Jin, ziewając.
Lider zacisnął usta w wąską kreskę, starając się z całych sił nie wygłosić jakiejś pouczającej przemowy, czy złowrogiego komentarza. Mieli być w drodze już o piątej...
- Zatrzymamy się gdzieś po drodze? - zapytał z nadzieją V, a Suga w odpowiedzi spojrzał na niego spod byka.
- Jest szósta trzydzieści, gdzie ty chcesz jechać o tej porze?
Pytanie było zadane z taką ironią, że chłopak nawet nie próbował wyjaśniać swojej nagłej potrzeby kupienia mnóstwa bezsensownych pamiątek z podróży.
- Naprawdę musimy znaleźć jakiś postój, inaczej mój pęcherz eksploduje - jęknął Hoseok, przyklejając twarz do chłodnej szyby.
- Wytrzymaj, wytrzymaj - wrzasnął Jimin, któremu przypadło siedzenie obok niego.
RapMon wziął głęboki wdech i odliczył w myślach od dziesięciu w dół, a kiedy to nie pomogło, policzył z powrotem od jednego w górę. Rzucił biednemu Hobiemu mordercze spojrzenie przez wsteczne lusterko.
- Mówiłem... Przypominałem wszystkim, żeby poszli przed wyjściem do łazienki... HOSEOK. DLACZEGO TEGO NIE ZROBIŁEŚ?
- Kiedy ja byłem...
- Nie minęło nawet pół godziny, od kiedy jedziemy, wytłumacz mi, jak?
- Piłem kawę...
- Co ja się z wami mam - jęknął męczeńsko, ucinając tym samym tę bezsensowną dyskusję.
O dziwo przez następne piętnaście minut jechali w całkowitej ciszy. Taehyung przypatrywał się mijanemu krajobrazowi, będąc niemal wzruszonym. Widok niesamowicie przypominał mu rodzinną miejscowość, w której się wychował. Mógł w spokoju podziwiać zielone równiny, na których, w nieregularnych odstępach pasły się stada owiec, krów, czy koni. Lubił takie wiejskie klimaty.
Nagle rozległo się potężne chrapnięcie, które porównać można było do odgłosu towarzyszącemu uderzeniu błyskawicy, pomieszanego z hukiem osuwającej się lawiny skalnej.
- Czy mógłby ktoś zatkać nos Junkookowi? - poprosił z żalem Jin.
- Właśnie, czemu ten dzieciak tak chrapie? Pewnie jest totalnie w innym świecie... - mruknął podirytowany J-Hope.
- O, Kookie, wstałeś już? - zapytał rozczulony Namjoon, patrząc kątem oka, jak chłopiec przeciera zaspane oczka.
- Hę? - mruknął niezbyt przytomnie. - Postój, hej to postój!
- Nie wierzę, obudził się na sam postój... - dodał z przekąsem Jimin.
- Macie pięć minut - zarządził lider, parkując pod ogromną stacją benzynową. - JAZDA!
Piętnaście minut, cztery paczki chipsów i dwa opakowania lodów później, ruszyli w dalszą drogę.
Na miejscu byli koło godziny osiemnastej. Wszyscy zmęczeni, lekko podirytowani, jednogłośnie odłożyli wszystkie ekscesy kąpania się w oceanie, imprezowania - pod którym kryło się spicie do nieprzytomności - czy robienia czegokolwiek na dzień następny. Do dyspozycji mieli trzy pokoje, więc rozdzielili je tak, jak zwykle; Jin z Jiminem, Suga z J-Hopem i RapMonem, a V z Jungkookiem.
Taehyung już od samego początku wiedział, że to będzie długa noc. Nawet nie zdążył się rozpakować, a jego, pożal się Boże, współlokator wykąpany, czyściutki i przebrany w piżamkę w króliczki, zakopał się po uszy w kołderce, gotów do spania...
Przeczucie go nie myliło. O drugiej w nocy miał dość. Próbował już wszystkiego. Zatykał chłopakowi nos, gwizdał, nawet dwa razy go obudził. Nic nie pomagało, a po całym pokoju roznosiło się irytująco brzęczące pochrapywanie. Zmusiło go to do ostatecznego sposobu.
Zwlekł się z ociąganiem z łóżka i przystanął nad swoim młodszym przyjacielem. Nie miał jakiś specjalnych oporów przed zrobieniem tego. W dormie mieszkają w siedmiu i nie wolno im mieć dziewczyn, dlatego jakoś muszą sobie radzić z napięciem seksualnym. Często bawił się razem z Kookiem, chociaż w zasadzie nazwanie zabawą tego, co wyczyniali po nocach, jest dosyć mocno naciągane. Westchnął ciężko. W zasadzie dawno tego nie robili...
Nachylił się nad nim i nawet mógłby powiedzieć, że jego - i tylko jego - maknae wygląda niesamowicie słodko i niewinnie. Mógłby, gdyby chłopak nie chrapał. Podparł się rękami po obu stronach jego głowy i zanurkował ostro w dół, jak orzeł atakujący mysz, napierając swoimi wargami na rozchylone usta Kooka.
Chłopiec natychmiast się obudził i przez chwilę nie wiedział co się dzieje. Jednak ciepły, śliski język V, ochoczo zaczepiający jego własny, doskonale zorientował go w sytuacji. Spłonął rumieńcem, jak zawsze, chociaż robili to już wiele razy i z miłą chęcią pozwolił hyungowi kontynuować delikatne pieszczoty.
Na samym całowaniu się nie skończyło. Zrobili to może dwa, trzy razy i tym razem Taehyung, porządnie zmęczony usnął jako pierwszy. Kookie nie wiele myśląc, ułożył się wygodnie na jego nagiej piersi, a kiedy zasnął, zaczął cichutko pochrapywać...
Jak orzeł atakujący mysz.....hahaha! Leżę i nie wstaję!
OdpowiedzUsuńTen shot...nie no nie mogę. Zaraz chba się posikam ze śmiechu xD
Ale no do rzeczy, super, że wróciłaś. Shot był świetny i nie mogę doczekać się następnych twoich wytworów :)
P.S. mówiłaś, że coś chcesz (jak pytałaś o maila) i...nic. Zaczynam się niecierpliwić i głowić o co chodzi :p
Haha ^^
UsuńPrzepraszam, zapomniałam >.<
Ferie ryją mózg...
Już piszę o co mi chodzi :)
Świetny shot!
OdpowiedzUsuńNie ma to jak przed szkołą, dwoma polskimi przeczytać coś tak fajnego ;3
Od razu sie człowiekowi humor poprawia ;D
Fajnie że wena Ci wróciła!
Pozdrawiam <3
haha, dziękuję :)
UsuńWitam~!
OdpowiedzUsuńNa sam początek... Czemu nie było seksów?! XD
Ale i tak... Super jak zawsze, i fajnie, że wróciłaś. ;3
Nie mam weny na komentowanie... ;-;
Więc skoro ja nie mam, to Tobie życzę jej dużo i takie tam. :D
PS. Więcej, więcej, czekam na więcej VKooka. <3
O Jezu... ;-;
UsuńNie mam pojęcia jak, ale jakoś się skopiowało. ;-;-;-;
Przepraszam, możesz usunąć nadmiar. XD
Ha ha, dziękuję za pozwolenie :)
UsuńVKook się pisze, z małą niespodziewanką w postaci innych pairingów z BTS. Będzie krótko i zwięźle, ale zabawnie...
Boję się tylko, że mi nie wyjdzie i zawiodę czytelników :(
Się przeczyta, się zobaczy. :D
UsuńSzczerze, wątpię, że mogłabym zawieść się na jakimś Twoim opowiadaniu. (: