2.01.2015

Never give up - rozdział 8


 Chłopiec siedział w kuchni na jednym z białych, drewnianych krzeseł i przykładał sobie do oka woreczek ze zmrożonym groszkiem. Hoseok postawił przed nim na stole wielki kubek wypełniony po brzegi pachnącą owocami, świeżo zaparzoną herbatą. Usiadł na krześle obok i uraczył się łykiem kawy. Dziwne przeczucie podpowiadało mu, że tego wieczoru nie zazna snu.

 - Powiesz mi, co ci się stało?

 Wcześniej nie pytał o nic. Po prostu wpuścił wyglądającego jak siedem nieszczęść Jeongguka do środka i niemalże wepchnął go do łazienki. Twarz chłopca była cała wyciapana dziwnymi substancjami, wśród których rozpoznał elementy zapewne obiadu i bardziej poczuł niż zauważył farby olejne. Gdy brunet pod jego czujnym okiem opłukał twarz ciepłą wodą, do spektakularnego efektu doszło całe czerwone i podpuchnięte oko. Kazał mu zdjąć koszulkę i dopiero wtedy z przerażeniem uświadomił sobie, że Jeongguk przyszedł do niego bez kurtki, a na dworze było już naprawdę zimno. Chłopak pomrukiwał coś pod nosem, co wyglądało na sprzeciw, ale posłusznie się rozebrał. Jung wziął od niego brudną koszulkę i zrozumiał, dlaczego jego mały przyjaciel zrobił to tak niechętnie. Całą jego klatkę piersiową i plecy pokrywały blizny. Nie miały jakiś przerażających rozmiarów, ale było ich bardzo dużo. Bez słowa przyglądał się jego ciału, po czym wyszedł. Chwilę później przyniósł chłopcu czysty ręcznik i jedną ze swoich koszulek. Kazał mu wziąć prysznic i wyszedł, zamykając drzwi.

 A teraz siedzieli w kuchni lekko skrępowani panującą ciszą. Hoseok cierpliwie czekał, aż brunet zacznie mówić, nie chciał wywierać niepotrzebnej presji, choć aż gotowało się w nim ze złości.

 - Ja... - zaczął niepewnie chłopiec, patrząc na swoje kolana. - Moja mama... - spróbował znowu. - Bo tata... - mówił, ale nie potrafił powiedzieć nic więcej. Coś blokowało go od wewnątrz i za nic nie chciało pozwolić mu wyjaśnić całej sprawy.

Dwudziestolatek westchnął ciężko. Przysunął się bliżej Jeongguka i przytulił go do swojej piersi, głaszcząc uspokajająco po głowie. Dopiero wtedy wyczuł, że chłopak cały dygocze. 

 - Napij się, zrobi ci się cieplej - stwierdził z niemal matczyną troską i podał mu kubek ze stołu.

 Brunet napił się odrobinę i odstawił napój z powrotem na blat. 

 - Mój tata umarł dwa lata temu - szepnął w końcu głosem nie wyrażającym żadnych emocji. - Mama... Ona ma depresję... I coś jeszcze... Napady... Nie wiem. Jej czasem się wydaje... Ona myśli, że, że ja nie jestem Jeonggukiem, nie poznaje mnie, rozumiesz? Nie poznaje - jęknął płaczliwie, a jego ciałem targnął szloch. - Ale zaczęła się leczyć, było dobrze - chlipał rozpaczliwie - a teraz znowu mnie nie poznaje - zaskomlał i rozpłakał się na dobre. 

 Hoseok odrobinę spanikował, ale instynktownie mocniej przygarnął chłopaka do siebie i co raz szeptał pod nosem "cii, cichutko, spokojnie, no już".
Niestety Jeongguk nie potrafił zapanować nad emocjami. Było mu źle. Cierpiał i choć ramiona jedynego przyjaciela przynosiły mu dawno zapomniane uczucie bezpieczeństwa, bał się, nie do końca zdając sobie sprawę czego. 

 Mijała minuta za minutą, wskazówki dużego ściennego zegara nieustępliwie parły do przodu. Powoli rozpaczliwy szloch drobnego chłopaka ustawał, a drgawki jego kruchego ciała malały na sile. W końcu reakcje Jeona na ograniczyły się do niekontrolowanego pociągania nosem przy co głębszym oddechu. Ogarnęła go niespodziewana senność i zmęczenie. Ziewnął szeroko i właśnie wtedy pozostałość po płaczu dała o sobie znać, wyrywając z jego gardła odgłos podobny do tego towarzyszącego czkawce. Hoseok zdusił w sobie nagłą chęć parsknięcia śmiechem, bo poczuł, że chłopiec dosłownie zwiotczał mu w rękach i zaczął osuwać się w kierunku podłogi. Bez zbędnych słów wziął go na ręce, po raz kolejny dziwiąc się jego lekkiej wadze i zaniósł go na swoje łóżko. Sam położył się obok i pozwolił mu wtulić się w swoje ciało. Uspokajająco gładził go po trochę jeszcze wilgotnych kosmykach włosów i cicho nucił pod nosem jedyną znaną sobie kołysankę o królu, paziu i królewnie. Być może mu się przewidziało, ale Jeongguk uśmiechnął się mniej więcej w połowie drugiej zwrotki. 

 Jakoś tak się złożyło, że usnęli obaj.

 Rankiem Jeongguka obudziła rozmowa dwóch osób, w czyich głosach dopiero po chwili rozpoznał charakterystyczne tony swojej mamy i Hoseoka.

 - Naprawdę dziękuję ci, że zadzwoniłeś - powiedziała kobieta, a sposób w jaki to zrobiła, jasno wskazywał, że płakała.

 - Nie zrobiłem niczego takiego. Nie widzę problemu, żeby mógł tutaj zostawać za każdym razem, niech się pani nie martwi. Lubię tego dzieciaka i z przyjemnością się nim zajmę, kiedy tylko będzie taka potrzeba.

 - Oh - westchnęła z wdzięcznością i głośno pociągnęła nosem.  - Co ja bym bez ciebie zrobiła? Jesteś takim grzecznym chłopakiem. Twoja mama musi być z ciebie dumna... Cieszę się, że to właśnie ciebie mój syn poznał. Nie pozwól mu przestać cieszyć się życiem, proszę.

 - Obiecuję pani, że będę się nim opiekował.

 Jeongguk  przerwał im konwersację, pojawiając się w drzwiach. Popatrzył sennym, lekko otępiałym wzrokiem, na starszego kolegę, a potem na swoją matkę. Czując łzy zbierające się w kącikach oczu, zaniechał jakiejkolwiek próby odezwania się. Podszedł na miękkich nogach do zatroskanej kobiety i mocno ją przytulił. Ponownie rozległ się szloch, tym razem pełen ulgi.

  Hoseok się uśmiechnął. Patrząc na tę wzruszającą scenkę, zrozumiał, że ta dwójka, pomimo problemów, które na nią spadły, jest rodziną i razem to wszystko przetrwają. Poczuł w sercu zdradliwe ukłucie zazdrości: ile by dał, żeby mieć takie relacje ze swoją rodzicielką. Niestety miał świadomość, że do osiągnięcia takiego efektu, potrzebne jest zaangażowanie obydwu stron, a z doświadczenia wiedział, że jego matka nie wykaże żadnej inicjatywy...

10 komentarzy:

  1. Czekałam na ten rozdział *-* wybacz, że rzadko komentuję, ale jakoś nie mam weny :/ part mi się podobał, ale strasznie mi szkoda Jeongkooka T-T
    Mam nadzieję, że kolejny rozdział pojawi się szybko! :* a na razie życzę weny^^

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Okej, takiej kombinacji jeszcze nie widziałam.
      Może być Jeongguk, Jungkook, ale Jeongkook?
      Nie powiem, zdziwiłam się :P
      Postaram się napisać jak najszybciej ten rozdział :)

      Usuń
    2. Wiele osób tak pisze xD

      Usuń
  2. O kurde! Nie wiem od czego zaczac!
    Dobra, jednak wiem, ze "od poczatku", ale ciezko pozbierac mysli...

    To moze tak... Najpierw chcialam przeprosic za to, ze komentuje dopiero ostatni dodany post, ale wir wydarzen mnie porwal i tylko bylam w stanie klikac na "nastepny"^.-

    Po 2. Ten ff jest boski! *-* Musze przyznac, ze jestem z siebie niebywale zadowolona, ze udalo mi sie znalezc tego bloga, gdyz to opowiadanie to mistrzostwo swiata! ♥
    Nie dosc ze HopeKook, to do tego wplotlas jeszcze B.A.P!~ Szkoda tylko, ze z mojego ultimate'a zrobilas skurwiela xp No ale coz, chyba pogodzilam sie z tym, ze z tym glosem (♡) skazany jest na bycie czarnym charakterem xp

    Przyznaje rowniez, iz masz ciekawy styl pisania, jest on jednoczesnie lekki, przejrzysty i porywajacy, dzieki czemu z latwoscia przenosisz czytelnika w swiat przez siebie stworzony^^ Dodatkowo czlowiek bez problemu wczuwa sie w problemy bohaterow, po prostu odczuwa je jakby byly jego wlasnymi, a to ciezkie zadanie, wiec naleza Ci sie brawa~

    FF sam w sobie, ma genialna fabule, jest angstowato-fluffiasty, ale bez przesady skierowany w ktoras ze str bardziej, przez co wszystko jest jeszcze bardziej realne~ ^^
    No i co najwazniejsze, w koncu to BTS, wiec feelsy rozsadzaja od srodma przez tego HopeKook'a~ ♡

    Agh... teraz tylko ciekawosc mnie zzera na mysl kiedy bd kolejny rozdzial i co nowego przyniesie!

    Weny zycze!
    Kiri^^

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Teraz z kolei moje feelsy szaleją.
      To chyba najdłuższy komentarz, jaki do tej pory dostałam :)
      Dziękuję ci bardzo za te słowa, dzięki którym mój dzień stał się lepszy i bardziej szczęśliwy ^^
      Bang i jego głos... No musiałam. On jest takim BADassem i wgl <3 (tak, biasuję)
      Nie pozostaje mi już chyba nic innego, jak powitać cię na blogu.
      Bardzo się cieszę, że czytasz i że ci się podoba :)
      Piszę dalej, tylko czasu jak zwykle brak :/

      Usuń
  3. Napoczątku chcę baaaardzo przeprosić że tyle czasu nie komentowałam, ale niestety brak czasu ostatnio dawał o sobie znać ;/ Ale teraz już mam nadzieję że wszystko jest już spokojnie i wróciłam na stałe ;)

    Strasznie podoba mi się to opowaiadanie, wspaniałe jest to że nie można przewidzieć co się będzie dział, cały czas trzyma w napięciu "co zaraz się wydarzy". Naprawdę nie ważne ile razy czytam twoje opowaiadania są one bardzo dobrze napisane ;)

    Pozdrawiam i życzę duuuuuużo WENY <3

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja bardzo cię przepraszam,że tak późno ale dopiero teraz znalazłam to genialne opowiadanie i twojego bloga. Jest na prawdę fajni i liczę, że napiszesz coś nowego i jak bym mogła poprosić o Jikooka lub o Vkooka choćby jakiś krótki schot błagam Cię ^-^

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przykro mi, że od dawna nic już nie piszę... Pomysłów mam kilka, jednak czasu zawsze brakuje. Bardzo się cieszę, że tu trafiłaś. Postaram się, bardzo się postaram coś dla ciebie napisać :)
      Nic tak nie cieszy jak nowy komentarz ^^

      Usuń
  5. Kiedy kolejna część?
    Weny :****
    ♥♥♥♥

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Staram się, ale weny brak :(
      Czasu mam bardzo mało, może w ferie się zbiorę albo i wcześniej... Nic nie obiecuję
      Dziękuję za komentarz <3

      Usuń