4.05.2014

Wycieczka, on i on.

Wykorzystany motyw z dramy To The Beautiful You 

- Minho, Minho, Minho! - krzyczał rozradowany blondynek. - Minho!

- Czego się, łobuzie, drzesz? - dość chłodno przerwał mu wysoki brunet, co jednak nie do końca mu wyszło, bo kąciki jego ust uniosły się ku górze na sam widok chłopaka.

- No bo Minho, nasza klasa jedzie z klasą Key na zieloną szkołę do lasu w Osorezan! Pojedziesz? - wykrzyczał, skacząc wokół swojego przyjaciela.

Brunet tylko spojrzał na jego uradowaną twarz i już wiedział, że pomimo całej swojej niechęci do tego typu szkolnych wypraw, pojedzie, byle tylko uśmiech nie schodził z twarzy Taemina. To był jego największy problem. Nie potrafił odmówić temu małemu, podstępnemu diabełkowi w skórze aniołka.

- Jasne - powiedział, wysilając się na radosne brzmienie.

Chwilę później blondyn w tempie odrzutowca pobiegł prosto przez korytarz, śmiejąc się jak małe dziecko. Choi tylko odprowadził go wzrokiem, a kiedy Lee zniknął za drzwiami jednej z sal, dotarło do niego, na co właśnie się zgodził. przeczesał dłonią swoje ciemne włosy i ze świstem wypuścił powietrze. To się nie mogło udać. On i siedem dni w dziczy, z obiektem swoich westchnień i resztą szkolnej hołoty. Po raz kolejny wymierzył sobie mentalny policzek za brak asertywności w towarzystwie Taemina.

Kilka dni później wszyscy stali już przed ogromnym autokarem. Minho po raz kolejny, stojąc z niewielką walizką, miał ochotę po prostu uciec. Skutecznie powstrzymywał go wesoły trajkot kręcącego się wszędzie blondyna. Westchnął ciężko i pokręcił z rozbawieniem głową.

- Jesteś za młody, żeby tak wzdychać, Choi - odezwał się złośliwy głos za nim. - Nie masz jeszcze siedemdziesięciu lat.

Minho obejrzał się, powstrzymując grymas niechęci. Spojrzał na zadowolonego z siebie Kibuma i jeszcze raz westchnął. Byli przyjaciółmi, ale od kiedy na którejś popijawie wyznał mu, że zakochał się w Lee, Key zaczął robić wszystko, żeby prowokować dziwne sytuacje między nimi. Pewnego razu niby przypadkiem zamknął ich w składziku na piłki, innego razu, również niby przypadkiem przewrócił blondyna na Minho, a wtedy całą siłą woli musiał się powstrzymywać, żeby nie pocałować tych pełnych, rozchylonych z zaskoczenia ust Taemina. Miał już dość jego pomocy, ale mimo wszystko cieszył się, że ma takiego przyjaciela.

- Boję się myśleć, co tym razem wymyśliłeś - mruknął brunet. 

- A zobaczysz - szepnął konspiracyjnie i uśmiechnął się w ten swój koci sposób. - Wiesz, przed chwilą Jae Joon poprosiła mnie, żebym z nią usiadł, więc nie będę mógł siedzieć z Taeminkiem... Za to Geun Hye wydawał się bardzo zainteresowany zajęciem mojego miejsca, tuż obok takiego małego, słodkiego blondaska...

- Nie kończ -warknął Choi. - Kiedy do ciebie dotrze, że nie potrzebuję twojej pomocy?

- Zastanówmy się... - mruknął, drapiąc się po głowie i spoglądając w niebo. - Jak Taemin przybiegnie do mnie z okrzykiem: "Umma, Umma, mam chłopaka, chodzę z Minho!".

- Key - jęknął. - Jesteś wrednym, podstępnym, okropnym, zadufanym w sobie, rozpieszczonym...

- Najlepszym przyjacielem pod słońcem.

- Idź stąd, zanim mnie szlag jasny trafi - wrzasnął Minho i zamachnął się ręką tak, jakby chciał uderzyć Kima.

Momentalnie rzucił się na niego rozpędzony blondynek, wyjąc niczym syrena alarmowa. Otoczył jego szyję rękami, a nogami uczepił się jego bioder, ściskając najmocniej, jak tylko potrafił.

- Minho! - jęknął żałośnie, z czymś w rodzaju wyrzutu. - Nie zabijaj mi Ummy!

Stojący obok Key parsknął śmiechem i poruszając sugestywnie brwiami wyszczerzył się w stronę Choi. Zarzucając swoją bujną grzywą na bok, oddalił się od przyjaciół, ciągle prychając z rozbawieniem pod nosem.

Minho nie bardzo wiedząc, co robić, złapał chłopaka za uda i delikatnie, a stanowczo za razem od siebie odsunął.

- Młody, nikogo nie zabijam - powiedział, stawiając czerwonego na twarzy chłopaka na ziemi. - Po prostu Key...

- Taemin! - przerwał im krzyk.

Do chłopaków podszedł niewysoki brunet o dziwnym wyrazie twarzy. Staną przed blondynkiem i wyszczerzył usta w szerokim uśmiechu. Całkowicie zignorował stojącego obok Choi i drapiąc się po tyle głowy, zapytał:

- Minnie, usiądziesz ze mną?

Taemin zmieszał się i zaczerwienił ponownie. Nerwowo przygryzł wargę i spuścił wzrok na swoje buty. Nie zbyt uśmiechało mu się siedzieć z Geun Hye, bo za każdym razem, kiedy zostawał z nim sam, chłopak definitywnie się do niego dobierał.

- Ja...

- Minnie siedzi ze mną - wtrącił się Minho. - I nie pozwalaj sobie, bo dla ciebie to jest Taemin. Tylko ja mogę do niego mówić Minnie, jasne?

Napięcie było między nimi tak gęste, że z łatwością dałoby się je kroić nożem. Mierzyli się wzrokiem, wykrzywiając twarze w złowrogich grymasach. Brakowało tylko rewolwerów i toczącego się krzaku ostu, a byłoby zupełnie jak na westernie.

- Tylko ty? - prychnął Geun. - Co z Kibumem?

- To jest jego matka, a poza tym to nie twoja sprawa! Lepiej będzie, jak już sobie pójdziesz - wysyczał wściekle Choi.

Z pogardliwym uśmiechem brunet odwrócił się na pięcie i powolnym krokiem ruszył w stronę autokaru.

- Choi, pamiętaj - wrzasnął. - Ja nie zrezygnuję.

Taemin nie wiedział co zrobić. W jego mniemaniu Minho zachował się tak, jakby traktował go jako swoją własność. Jakby chciał go mieć tylko dla siebie. Zagryzł dolną wargę, czując, jak czerwień wpełza po raz trzeci tego dnia, na jego policzki. Przecież to, co pomyślał było absurdalne. Minho nie mógł... to było niemożliwe, żeby odwzajemniał jego uczucia.

- Chodź młody - westchnął brunet. - Można już wsiadać.

Był wściekły. Zdawał sobie sprawę z tego, że Geun ma w stosunku do Taemina plany skupiające się głównie na zaciągnięciu blondyna do łóżka. Za każdym razem, kiedy widział jego twarz, żyłka na czole zaczynała mu niebezpiecznie drgać, sygnalizując niechybny wybuch nienawiści.

Wsiadł niechętnie do autokaru i zajął miejsce dla siebie i dla blondyna tuż obok Kibuma i jego koleżanki. Zaraz za nim wszedł Taemin i ze swoim uroczym uśmiechem zaczął się rozglądać po całym pojeździe. Dopiero napotykając dziwne w swoim mniemaniu spojrzenie Minho, zwiesił głowę i powlókł się do niego.

- Naprawdę mogę z tobą siedzieć? - zapytał jakby wystraszony.

- Myślisz, że pozwoliłbym temu debilowi zająć miejsce koło ciebie, żeby mógł bez problemu cię obmacywać? Po moim trupie - odpowiedział mu, uśmiechając się ciepło.

Taemin tylko pokiwał głową, całkowicie się z nim zgadzając i usiadł pod oknem.

Potem zaczęło się dziać to co zwykle. Grupa dziewczyn uparła się śpiewać bezustannie tę samą piosenkę, co po chwili stało się irytujące niczym piłowanie mózgu. Komuś zrobiło się niedobrze i siedział z twarzą wciśniętą w plastikową torebkę. Jakiś chłopak ze słuchawkami na uszach słuchał muzyki tak głośno, że dochodziło z nich wyraźne buczenie, ale nie dało się zrozumieć słów, co było bardzo męczące. Ktoś otworzył paczkę straszliwie cuchnących chipsów serowo-cebulowych, a siedzący w pobliżu koledzy głośno protestowali.

Choi nie wiedział co ze sobą zrobić. Z jednej strony mógł po prostu pójść spać, ale mając świadomość, że Taemin siedzi tuż obok niego i z uporem maniaka wcina żelki, skutecznie blokowała w nim chęć zaznania odpoczynku w krainie snów. Wzdychał ciężko raz po raz, kontemplując, czy powiedzieć blondynowi o swoich uczuciach, czy nie, Cholera, nawet nie wiedział, czy młody jest gejem.

Z rozmyślań wyrwał go dotyk. Nie było to jednak przypadkowe szturchnięcie czy mniej przypadkowy kopniak. Na policzku poczuł muśnięcie ust tak lekkie i delikatne, że przez chwilę zastanawiał się, czy nie ma jakiś urojeń. W końcu niepewnie spojrzał na siedzącego obok Taemina.

- M..Minho - jęknął cały czerwony na buzi. - Dziękuję.

- Za co? - zapytał zdezorientowany Choi, z rozmarzeniem przyglądając się drżącym, różowiutkim wargom blondynka.

- No wiesz... - mruknął pod nosem. - Za to, że uratowałeś mnie przed Geun Hye.

Minho zaśmiał się lekko i zmierzwił pieszczotliwie czuprynę na jego głowie.

Po kilku godzinach jazdy dotarli do celu - wielkiego lasu w Osorezan. Słońce powoli chyliło się ku zachodowi, więc nauczyciele kazali rozstawić namioty. Przez jakiś czas Taemin stał przy jednym z drzew i obserwował mięśnie Minho, cudownie prężące się na jego nagich przedramionach. Oblizał spierzchnięte usta i westchnął cichutko. Choi był na wyciągnięcie ręki, a zarazem znajdował się tak daleko.

- Minnie - zwrócił się do niego brunet, nie przerywając pracy. - Powiedz mi, dlaczego nie rozstawiasz namiotu?

- Y... No bo ja... tego no...

- Zapomniałeś - stwierdził krótko Minho.

- Wcale nie! Po prostu myszy mi go zjadły - tłumaczył się blondynek.

- Idź to zgłoś i powiedz, że będziesz spał ze mną - westchnął brunet, kończąc rozstawiać namiot.

Wiedział, że właśnie przybił sobie gwóźdź do trumny. Wycieczka wycieczką, ale jeden namiot? Co prawda, nie wybaczyłby sobie, gdyby przez jego obawy Taemin musiałby spać z Kibumem, albo co gorsza z Geun Hye.

Po kolacji gotowanej na ognisku, wieczornych śpiewach i zabawach oraz po przedstawianiu grupie całego regulaminu, uczniowie mogli udać się na spoczynek. Minho leżał na swoim śpiworze, ponieważ było zbyt ciepło, by wchodzić do środka. Podobnie miał blondynek leżący obok. Wiercił się niespokojnie i wzdychał głośno, przyprawiając Choi o palpitacje serca. Brunet miał bardzo, ale to bardzo brudne myśli. Wyobrażał sobie jak Taemin głośniej oddycha i wije się pod jego dotykiem. Wiedział, że to zły pomysł, bo już po chwili zrobił się boleśnie twardy. Najgorszy w tym wszystkim był fakt, że nie miał jak sobie ulżyć. Przecież nie zacznie tego robić tuż obok Lee.

Nagle blondyn usiadł i przetarł czoło ręką. 

- Pójdę się przewietrzyć - oznajmił.

Jemu też nie było łatwo. Miał taką wielką ochotę, żeby wtulić się w umięśnione ciało swojego przyjaciela i po prostu zapomnieć o świecie. Wstawał powoli, ale z jego zdolnościami po prostu musiał się potknąć. Stracił równowagę i zaczął lecieć. Już przyszykował się na bolesne spotkanie na linii tyłek - ziemia, ale zamiast tego padł na Minho. Brunet odruchowo złapał go i przycisnął do siebie.

Nastała krępująca cisza. Patrzyli sobie w oczy, ich twarze znajdowały się zdecydowanie zbyt blisko siebie. Taemin nerwowo przygryzł wargę i spojrzał na pełne usta chłopaka pod sobą. Przełknął głośno ślinę.

- Mi..Minho - wyjąkał. - Prze...przepraszam.

Sam nie wiedział dlaczego jego głowa zaczęła opadać. Nie mógł się powstrzymać. Myślenie przestało działać. Był tylko Choi pod nim i jego rozchylone usta, których tak chciał posmakować. Już prawie ich dosięgnął, gdy niespodziewanie został przeturlany? Tak, właśnie Minho przeturlał go na drugą stronę namiotu i tym razem to on zawisł nad blondynem.

- Wybacz - mruknął tylko pod nosem i delikatnie ucałował jego wargi rozchylone w niemym szoku.

Czując ten smak, ledwo się kontrolował. Wysunął swój język i przesunął nim po ustach Taemina, niemo prosząc o wpuszczenie do środka. 

Chłopak nie umiał odmówić. Zaczął nieśmiało odpowiadać na przyjemną pieszczotę, a ich języki splotły się w szaleńczym tańcu. Poczuł na swoim brzuchu coś dziwnego i niepewnie sięgnął tam ręką. Jęknął z zaskoczenia, czując pod palcami wypukłą męskość bruneta i delikatnie, jakby bojąc się reakcji Minho, ścisnął jego penisa.

- Minho, kochaj się ze mną - jęknął.

Choi usłyszał ciche westchnięcie, gdy przesunął dłonie, obejmując jego biodra i odruchowo przyciągając do siebie.

- Taemin?

Pochylił się nad nim. Całe jego ciało płonęło. Niech to diabli! W tym momencie poczuł się tu jak w domu. Jego pragnienia były pierwotne niczym u neandertalczyka.

Chce, więc bierze.

- Co? - szepnął, odchylając głowę, gdy Choi ustami przesuwał po jego szyi.

- Zdajesz sobie sprawę, że nie myślisz rozsądnie?

- Nie obchodzi mnie to.

Jego język znaczył parzącą ścieżkę wzdłuż jego obojczyka.

- Po prostu nie chcę, żeby nagle wrócił ci rozsądek i żebyś odkrył jakieś oryginalne miejsce, w które zechcesz mnie uderzyć - powiedział ochryple.

Zamiast odpowiedzi, Taemin odchylił się, żeby zdjąć bluzkę przez głowę. Odrzucił ją na bok.

- Mam nadzieję, że nie będziesz żałował - powiedział cicho, wyraźnie rozkojarzony, muskając sutki blondyna kciukami.

Lee zadrżał z podniecenia.

- Tak.

 Minho pochylił głowę, zaciskając usta na sutku.

Przymknął oczy, czując przechodzącą przez całe ciało przyjemną falę.

- Och... Boże, tak.

- A niech to... - Wciąż dręcząc językiem jego nabrzmiałą brodawkę, Minho z wprawą zaatakował zapięcie dżinsów i po chwili, przy pełnej współpracy Taemina, miał go na kolanach całkiem nagiego. Przyciągnął go do siebie i pocałował z desperacką namiętnością.

- Śniłem o tym od tak dawna, kochanie. Muszę wiedzieć, że to nie jest kolejny sen.

- Nie jestem snem - zapewnił.

Choi arsknął cichym śmiechem, przesuwając dłońmi wzdłuż jego pleców i bioder.

- To twoja opinia.

- Minho... - szepnął.

- Jesteś taki gorący. Mógłbym wtopić się w twoje ciepło.

- Myślę, że zrobiłoby ci się cieplej, gdybyś i ty pozbył się ubrania - zaproponował odważnie blondyn.

- O wiele cieplej. - Nerwowymi ruchami pomógł mu usunąć ostatnią dzielącą ich barierę.

Wstrzymał oddech, widząc, jak jest pobudzony. I nagle poczuł ucisk w gardle. Zamierzał uwodzić go powoli i rozkosznie, lecz teraz myśl o tym, że mógłby go mieć głęboko w sobie, sprawiła, że porzucił swój plan i zatrącił się w porywie pogańskiej namiętności.

Najwyraźniej błędnie odczytując jego wahanie, Minho uniósł rękę i delikatnie pogładził go po policzku.

- Jesteś tego pewien, Minnie?

- Tak - wykrztusił. Starał się zachować kontrolę nad pożądaniem. - W tej chwili to jedyna rzecz, której jestem pewien.

Choi przez dłuższą chwilę przyglądał się mu badawczo, po czym ujął w dłonie jego twarz i przyciągnął do siebie, by pocałować go słodko i namiętnie. Taemin przywarł do niego. Wcale nie przesadzał. W tej chwili nic nie wydawało się mu tak właściwe jak znalezienie się w objęciach Minho.

Czując dziwną pewność siebie, jakiej zwykle mu brakowało, przesunął dłońmi po jego muskularnej piersi. Skórę miał gładką jak jedwab, jakby zapraszał, żeby go dotykać.

Bez zastanowienia pochylił się i przesunął ustami po jego piersi, napawając się erotyczną mocą, która płynęła w jego żyłach.

- Mój bohaterze - szepnął, kontynuując pieszczotę. - Czy to ci się podoba?

- Tak. - Jęknął brunet. Zacisnął dłonie na jego biodrach i starał się zachować kontrolę.

- A to? - spytał szeptem, przesuwając się niżej.

- Boże, tak.

- A to?

- Taemin - wykrztusił, gdy Lee dotarł do napiętych mięśni jego brzucha.

- Tak?

- Nie przestawaj. To będzie jak sen. - Jęknął.

 Blondyn wydał gardłowy pomruk, powoli i z rozmysłem ocierając się o jego pierś. Każdy nerw jego ciała tętnił życiem, pobudzony niemal do bólu.

- Próbuję cię tylko przekonać, że nie jestem snem - Bez ostrzeżenia przesunął się niżej. Zabrakło mu tchu, gdy poczuł go między udami. Poruszał się ostrożnie, czując mrowienie w dole brzucha. Nagle Minho chwycił go za biodra. Miał zamglony wzrok.

- Wszystko, co robisz, utwierdza mnie w przekonaniu, że to tylko sen - szepnął.

- Potrzebujesz więcej dowodów?

- Nie, teraz moja kolej na pocałunki - oznajmił i przyciągnął go do siebie. - Zamierzam całować cię wszędzie.

Powoli i ostrożnie wycisnął na wargach Taemina palący pocałunek. A potem przesunął ustami po jego twarzy i wzdłuż wdzięcznego łuku szyi. Paznokcie blondyna zatopiły się w jego ramionach, gdy podciągnął go w górę, chwytając sutek zębami. Jęknął cicho i odrzucił głowę, pozwalając się unieść przepływającym przez jego ciało falom rozkoszy. Choi tymczasem zajął się drugim sutkiem, niemal doprowadzając Taemina do szaleństwa.

Pragnął mieć go w sobie. Poczuć jego mocne ruchy.

Ale kiedy starał się zbliżyć do niego, zdecydowanie uniósł go w górę. Stał chwiejnie, podczas gdy usta bruneta muskały napięte mięśnie go brzucha, od czasu do czasu przygryzając delikatnie skórę. Jęknął w proteście i gwałtownie otworzył oczy, kiedy usta zsunęły się jeszcze niżej na jego ciele.

Ledwie utrzymał się na nogach, kiedy poczuł jego język. Było coś niebywale dekadenckiego w tym, że stał nad nim, podczas gdy Minho zręcznie prowadził go do punktu, z którego nie ma powrotu.

W końcu pożądanie wzięło górę. Zamknął oczy i po prostu pozwoliła mu robić swoje.

Pieczołowicie szukał najczulszego miejsca, mocno trzymając go za biodra. Taemin zacisnął zęby, czując coraz mocniejszy nacisk. Tak dalece poddawał się narastającemu napięciu, że niemal w ostatniej chwili gwałtownie oderwał się od niego.

- Nie - szepnął.

Jakby wyczuwając, że pragnie poczuć go w sobie, Choi delikatnie opuścił go sobie na biodra, powoli wsuwając się do jego wnętrza.

Bolało. Zacisnął piąstki na ramionach bruneta i z cichym sykiem wgryzł się w jego obojczyk. Minho starał się być delikatny. Niczego nie pospieszał. Pozwolił blondynowi samemu nadziać się na pulsującą boleśnie męskość i powstrzymał odruch szarpnięcia biodrami ku górze. Dopiero, kiedy poczuł, jak Taemin delikatnie się kołysze, a ucisk jego zębów zelżał, zaczął delikatnie podrygiwać biodrami.

Lee westchnął i przywarł do niego jeszcze mocniej. Czuł, że nic i nigdy nie wydawało się mu tak właściwe, jak kochać się z Choi.

Przez chwilę tylko napawał się poczuciem spełnienia. Ale kiedy Minho pozostał nieruchomy, powoli otworzył oczy i spojrzał na niego pytająco.

- Minho?

- To ty zacząłeś uwodzenie, Minnie - powiedział ochrypłe. -1 ty możesz je skończyć.

Z uśmiechem oparł dłonie na jego piersi i powoli uniósł biodra, po czym osunął się z powrotem w dół.

Choi jęknął, a jego palce konwulsyjnie zacisnęły się na jego udach.

- Boże, zabijesz mnie. Jeszcze raz.

Taemin poruszał się powoli w górę i w dół. Uśmiechnął się z satysfakcją, napawając się świadomością, że Minho jest całkowicie zdany na jego łaskę. W tej chwili należał do niego. Był z nim związany tak blisko, jakby stanowili jedność. Jedną duszę. Jedno serce, bijące czy nie. Jedno ciało.

Dopiero kiedy poczuł, że jego mięśnie napinają się tuż przed spełnieniem, ustąpił i pozwolił, żeby brunet sam poruszał się wewnątrz niego.

Krzyknął w tej samej chwili, gdy zadrżał, zaciskając się na nim.

Na chwilę stracił poczucie czasu i pławił się w czystej rozkoszy, aż z cichym jękiem opadł na niego, kompletnie wyczerpany.

Był wstrząśnięty silnymi doznaniami, ale i dziwnie ukojony dotykiem ramion, które go przytuliły. Zupełnie jakby został zrzucony ze szczytu drapacza chmur, by wylądować bezpiecznie w objęciach Minho.

Być może wyczuwając, co się z nim dzieje, Choi pogładził jego zmierzwione włosy i złożył delikatny pocałunek na czole.

- Wszystko dobrze, Taemin?

Przytulił się do jego muskularnego ciała. 

- Lepiej niż dobrze.

- Nie rozważasz przypadkiem zabicia mnie?

- Na razie nie.

- To dobrze - zaśmiał się cicho, muskając ustami jego skroń. - Zawsze chciałem ci wyznać, że cię kocham.

Taemin zaśmiał się cicho i mocniej wtulił w rozgrzane ciało chłopaka. 

- Wiesz, że ja też?

Starali się jak mogli by być cicho. Czy im to wyszło? Nie dowiedzieli się nigdy. Rankiem byli dość bardzo zmęczeni, a sugestywne spojrzenia Key, przyprawiały blondyna o wypieki na twarzy. Po siedmiu dniach, razem z Minho wracali do domu już jako para.


12 komentarzy:

  1. Jejku, to było takie słodkie *-* Ten kochany Minnie i Key umma, który się tak troszczył o Tae i Minho, ndkekfn. Naprawdę słodziutkie.
    Minho tak strasznie nie chciał jechać na tą wycieczkę, a wyszło mu na dobre xD inaczej by pewnie jeszcze długo nie wyznał swoich uczuć Taeminowi.
    Dziękowałam w duszy, że Maknae zapomniał namiotu xD dzięki temu były seksy, które tak kocham ^^
    Czekam na kolejny rozdział SI i życzę dużo weny ~

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Słodkości wszędzie :D
      To z tym namiotem wyszło przez przypadek... Naoglądałam się tej dramy i teraz nią żyję ^^
      Dziękuję i myślę, że za kilka dni powinnam skończyć pisać ten nieszczęsny 3 rozdział. Nie idzie mi pisanie w 1 osobie, więc tak podejrzewam, że po 4 czy 5 części zakończę SI.

      Usuń
  2. Awwwwwww *///*
    toż to było wspaniałe <3
    szczególnie te dzikie seksy XD
    teraz myślę nad kolejnym one shotem dla ciebie ^^
    może EXO ?
    ...kto wie :3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że się podobało ^^
      W końcu to dla Ciebie :P
      A nóż, widelec, łyżka, przypadnie mi napisanie pierwszego ff o EXO...
      Od razu mówię, że ja ogarniam tylko Lulu, Tao, Krisa i Sehuna :P, więc żadnego B-cośtam i innych... xd

      Usuń
    2. Sprawdź zamówiena <3
      troszkę się rozpisłam <3
      ale tylko troszkę ^^

      Usuń
    3. Spokojnie, już widzę ^^ Po prostu czytałam coś i tak jakoś wyszło, że odpisałam po 5 minutach :D

      Usuń
  3. TAK TAK TAK TAK~~~~ *w*
    XDDD Jejku... Tyle emocji XDDD
    Cudne było, no i ten motyw z TTBY ~o~ TAK! Dlaczego Tae nie mógł zagrać zamiast Sulli XD No ja się pytam! XD
    Weny <333

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ogólnie... Powiadamiam Cię, że zostałaś prze zemnie nominowana ^ ^
      http://usagiandmikado.blogspot.com/p/liebster-award.html

      Usuń
    2. Tyle pozytywnej energii z jednego komentarza ^^ <3
      Wiesz, że na początku (Bo ja wgl sierota jestem, zaczęłam oglądać TTBY od połowy 1 odcinka :P) myślałam, że Sulli to Taemin? Mówię ci... Taki Minho, Minho i nagle look na Goo Jae Hee, a ja wrzask "O matko, toż to Taemin, on istnieje, egzystuje w tej dramie!!! Wygląda jak dziewczyna!!!" A potem moje marzenia umarły śmiercią tragiczną ^^

      Usuń
    3. O matko XDD Na serio? XD Hahahhaa XD No to nieźle XD Ja tam sobie wmawiałam razem z Usagi, że to nie jest Sulli tylko Tae ^ ^ XD

      Usuń
    4. Ale wiesz, ja mam opóźniony tok myślenia :D

      Usuń